Mucha Comics startuje z nową serią. Bękarty z Południa
to brutalna opowieść o alegorycznym charakterze, mocno osadzona w realiach
współczesnej Ameryki, a jednocześnie rozgrywająca się jakby poza czasem. Jej głównym bohaterem jest zgorzkniały Earl Tubb, który po latach nieobecności
przybywa do rodzinnego miasteczka w hrabstwie Craw w Alabamie. Tam na jego
drodze stanie Euless Boss – trener lokalnej drużyny futbolowej, szef sieci
restauracji BBQ oraz gangster rządzący okolicą. Konfrontacja dwóch silnych
charakterów jest nieunikniona.
Archetypiczny
wizerunek tzw. Głębokiego Południa Stanów Zjednoczonych utrwaliły w popkulturze
liczne filmy (Do szpiku kości), seriale (Detektyw), a także powieści Williama
Faulknera i Marka Twaina. O ile jednak Twain i Faulkner gloryfikowali miejsce,
które ich ukształtowało, tak Jason Aaron podejmuje próbę bezkompromisowego
rozliczenia się z mitem zaściankowości Południa. Myśląc o tym rejonie przed oczami
stają nam prowincjonalni mężczyźni w kraciastych koszulach, o szorstkich od
pracy dłoniach, zajadający żeberka z ostrym sosem w przydrożnym barze. Bogobojni,
konserwatywni, na pierwszym miejscu stawiający rodzinę. Z drugiej strony: nieobliczalni, porywczy, pełni nienawiści i uprzedzeń (pamiętajmy gdzie najprężniej działał Ku Klux Klan).
Tacy też są bohaterowie komiksu Aarona i Jasona Latoura. Scenarzysta
buduje obraz Południa napawający czytelnika wstrętem - wystarczy wspomnieć, że
kadr otwierający album przedstawia wypróżniającego się psa. Gęsty klimat,
bezsensowna przemoc, mocno nakreślone postaci i ocean przekleństw – Bękarty z Południa to idealny materiał
na serial HBO.
Kierowany
żelaznym kodeksem moralnym Tubb ruszy do nierównej walki wymachując kijem
wyciągniętym z grobu ojca. I choć przyjdzie mu stanąć naprzeciw niemal całego
miasteczka, nie straci on nadziei. Wierzy, że Południe zamieszkują dobrzy
ludzie. Głupi, którym trzeba pokazać co jest właściwe i zachęcić do działania,
ale skrywający głęboko pokłady dobra. Duszną atmosferę podkreśla doskonała oprawa graficzna
Jasona Latoura uwypuklająca brzydotę przedstawionego świata. Zresztą, zarówno
Aaron jak i Latour pochodzą z Południa USA, doskonale odnajdują się w tej
pełnej przemocy historii o pewnym zaśniedziałym miasteczku w Alabamie. Lekturę
urozmaica drobiazgowa ikonografia, zaś na końcu albumu znajdziemy fenomenalną
galerię okładek zeszytowych oraz przepis na południowy przysmak – pieczone pierogi
z jabłkami.
Bękarty z Południa
to strzał w dziesiątkę. Autorzy kreują budzący odrazę, ale jednocześnie
niepokojąco fascynujący obraz amerykańskiego Południa. Wrażenie robi
drobiazgowo opracowane tło historii – od niezastąpionego klimatu, przez
przywiązanie do szczegółów, wreszcie – bogatą galerię drugoplanowych postaci.
Monologujący do telefonu Tubb budzi nasz szacunek, a względnie prosta fabuła
oferuje naprawdę sporo wrażeń. Jeśli poziom zostanie utrzymany, to podejrzewam,
że Bękarty staną się – obok Chew i Sagi – jedną z moich ulubionych serii. Z niecierpliwością wyglądam
kolejnych tomów.
8/10
Dziękuję
wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Ostatnio na blogu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz