> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 3 września 2024

Amazing Spider-Man, tom 12. Porwana sieć - recenzja

Dwunasty tom pajęczego runu Nicka Spencera to moment oddechu. Czas podsumowań, długich dialogów i podniosłych monologów przed "kolejną wielką rzeczą". Trzeba przyznać, że ostatnio w świecie Petera Parkera działo się naprawdę sporo. Konfrontacja z Kindredem i Sin-Eaterem oraz oczyszczenie Normana Osbrona z szaleństwa zostawiły swój ślad na przyjaznym Pająku z sąsiedztwa. A żeby poradzić sobie z targającymi nim emocjami, będzie musiał prosić o pomoc niezawodną Mary Jane Watson.



Tęsknię za pierwszymi tomami runu Spencera, utrzymanymi w nieco luźniejszym, bardziej przygodowym tonie. Gdy rozpisane przez niego na dziesiątki zeszytów wątki zaczynają się rozwiązywać, trudno nie odczuwać zawodu. Scenarzysta bierze na warsztat tematy, które były wielokrotnie przepracowywane, między innymi trudną relację Parkera z Harrym Osbornem. Nie czyta się tego źle, ale ma się też poczucie wtórności — ta znajomość była już przedstawiana na łamach komiksów kilka razy, często w o wiele bardziej dramatyczny i satysfakcjonujący sposób (patrzę na "Spectacular Spider-Mana" DeMatteisa i Buscemy).

Najciekawiej prezentuje się przemiana, która zaszła w Osbornie. Po utracie szaleństwa Goblina Norman jest przytłoczony swoimi dawnymi występkami i wie, że musi walczyć, by zasłużyć na odrobinę zaufania ze strony swoich najbliższych. Oczywiście to także nie jest nowy wątek (co przypomina zresztą sam Spider-Man), ale może ciekawie wpłynąć na dynamikę świata Pająka. Najlepiej prezentują się momenty, gdy Norman musi udawać personę Goblina przed typami pokroju Kingpina, by móc zadośćuczynić za swoje dawne grzechy. Ciekawe, czy mu się to uda.

Spencer nakreśla kilka nowych wątków — do końca jego runu zostało kilkanaście numerów i czuć podwaliny pod wielki finał. Niestety, z każdym kolejnym tomem coraz mniej interesuje mnie, do czego prowadzi nas twórca "Lepszych wrogów Spider-Mana". Czytam kolejne dramy, a myślami wędruję w stronę Boomeranga — chętnie sprawdziłbym, co słychać u tego przegrywa z przerostem ego. Mam nadzieję, że twórcy "Amazing Spider-Man" jeszcze do niego wrócą.

6/10

Brak komentarzy: