> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 8 sierpnia 2014

438 - Batman: Arkham Origins i garść informacji

Ograłem Batman: Arkham Origins. Choć kocham poprzednie części serii Arkham i z wytęsknieniem czekam na Arkham Knight, tak z kupnem Origins długo się wstrzymywałem. Wszystko za sprawą sporej ilości bugów, które utrudniają rozgrywkę, zabierają przyjemność oraz nie pozwalają w pełni skończyć gry (na szczęście tyczy się to misji pobocznych, główną fabułę można poznać bez przeszkód). Najbardziej w grach Arkham kocham samego Batmana, to, że można nim sterować i po prostu CZUĆ się Mrocznym Rycerzem - nieważne, czy akurat prowadzimy śledztwo, używamy wymyślnych gadżetów, po cichu, skąpani w cieniu, eliminujemy niczego nieświadomych przeciwników czy po prostu miażdżymy im kości w otwartym starciu. Jak dla mnie Batman przedstawiony jest w tych grach lepiej niż gdziekolwiek indziej - wiadomo, duży wpływ na to ma samo medium, dzięki któremu zachodzi znacznie większa interakcja między dziełem a odbiorcą niż w przypadku komiksu, animacji czy filmu. W tym aspekcie gra, podobnie jak dwie poprzednie produkcje, jest wyśmienita.


Fabuła jest dobra i zaskakująco prosta - nie jest to jednak wada. Black Mask wyznaczył nagrodę za głowę Nietoperza, którą spróbują strącić mu z karku najlepsi zabójcy na zlecenie - m.in. Bane (który wreszcie wygląda jak należy), Deathstroke (którym możemy pokierować w trybie wyzwań) czy Firefly. Wszystko dzieje się podczas wigilijnej nocy, brudne Gotham, śnieg i muzyka łącząca motywy z Powrotu Batmana Burtona i TDKR Nolana tworzą razem niesamowity klimat. Walki z bossami są wymagające i absorbujące, zdecydowanie lepsze niż w poprzednich częściach. Choć fenomenalny system walki nie zmienił się w porównaniu do Arkham City, to regularne walki na ulicach sprawiały mi o wiele mniej radości niż poprzednio. Mnóstwo smaczków dla komiksiarzy tylko dopełnia bardzo dobrej całości i jedyną rysą na tym niemal nieskazitelnym obrazie są wspomniane wcześniej bugi. Wisienką na torcie jest długość zabawy - po 16 godzinach, przejściu głównej fabuły i kilku misji pobocznych, nawet nie zbliżyłem się do ukończenia 40% gry.



Pozostając przy Nietoperzu - komiks Tajemnica spowiedzi z rysunkami GiPa trafił na łódzką wystawę z okazji 75. urodzin Batmana.

Zdjęcie zrobił autor bloga Półka z Kulturą.

Jak zawsze zapraszam do lektury nowego-starego (bo czerwcowego) numeru 16mm, którego tematem przewodnim jest tym razem GRA. Znajdziecie go tam, gdzie zawsze, zaś o numerze papierowym miałem pisać więcej, tak jak poprzednio, ale wkleję tylko niżej kilka skanów (dzięki Alicja!), bo nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o me nastawienie do papieru i miejsca, gdzie numer można zdobyć.


Z kolei na portalu Esencja, w galerii poświęconej Januszowi Chriście, wylądował mój stary komiks, do którego rysunki popełnił Paweł Grześków


Nie mam na razie zamiaru pisać o Strażnikach Galaktyki. Z prostego powodu: tekst utonąłby w zalewie podobnych mu panegiryków (trudne słowo, huhu). Film ogromnie mi się podobał, ujął mnie bohaterami, humorem i akcją, połączeniem Marvela, Indiany Jonesa, Gwiezdnych Wojen i zaskoczył poziomem compilation score. Zresztą muzyka ciągle siedzi w głowie.


Przyszły tydzień zapowiada się ekscytująco. We wtorek czeka mnie wizyta u dentysty, w środę rozmowa rekrutacyjna w sprawie studiowania scenariopisarstwa, a w czwartek w Katowicach wygłoszę prelekcję o Marvel Cinematic Universe i komiksowych Strażnikach przed maratonem science-fiction w kinie Planet Cinema. Zostaną wyświetlone trzy filmy, z których widziałem dwa pierwsze i uważam za świetne: Strażnicy Galaktyki, Pacific Rim i Na skraju jutra. Więcej info na początku przyszłego tygodnia.

4 komentarze:

Pchlak pisze...

Tak się składa, że kilka dni temu również skończyłem Origins. I zdecydowanie czułem, że to już nie to samo. Boję się, że przez tę część, doświadczymy lekkiego zmęczenia materiału przy okazji Arkham Knight. Ponadto - brakowało mi zapadających w pamięć lokacji, samo miasto było straszliwie męczące i przytłaczające - nawet lokacje z City wydawały się wyprane z... czegokolwiek. Walki to w gruncie rzeczy mashowanie przycisków + QTE. No i brakowało mi ruszania głową, które gwarantowały mi dawniej zagadki Riddlera.

Wybiera się może Grzybiarz na Hall of Games we Wrocławiu?

Jan Sławiński pisze...

Origins stworzyło inne studio (Montreal bodajże) niż Asylum i City, głównie kopiując wszystko, co sprawdziło się w City i nic nie dodając. Arkham Knight tworzy natomiast znowu Rocksteady, więc podejrzewam, że rozwinie to, czego dokonało już w City. Mieli więcej czasu (pracując nad grą po skończeniu City i w trakcie tworzenia Origins - które powstało bardzo szybko, stąd mało nowości i sporo niedoróbek - przez Montreal), myślę, że dobrze ten czas wykorzystają. Choćby wprowadzenie Batmobilu jest już ciekawą innowacją, a pewnie nie jedyną. Ja czekam z niecierpliwością.

Co do Hall of Games - mówiąc szczerze nie wybierałem się, ale widzę, że to dopiero w listopadzie, więc kto wie? Ogólnie polecasz imprezę?

Pchlak pisze...

Nie mam pojęcia czy mam ją polecać. To będzie chyba pierwsza edycja.
Wiadomo - rozmachu Gamescomu nie ma co się spodziewać, ale może będzie to wersja "mini"? :)

Jan Sławiński pisze...

Hehe, myślałem, że skoro pytasz, to znasz i jest fajnie :) Pożyjemy, zobaczymy.