Ultron zadebiutował w 54. numerze regularnej serii The Avengers w 1968 roku
pod postacią Crimson Cowla – odzianego w szkarłat od stóp do głów
złoczyńcy, który przewodził kolejnej reinkarnacji grupy Masters of Evil.
Złoczyńcy szybko zostali pokonani przez Mścicieli, zaś sam Ultron
uciekł, by dopracować swój diaboliczny plan zniszczenia ludzkości.
Stworzył androida na swoje podobieństwo, któremu nakazał zniszczenie
supergrupy. Nie przewidział jednak, że Vision stanie po stronie dobra i
pomoże Mścicielom. Dzięki niemu udało im się pokonać Ultrona oraz zdobyć
informacje na jego temat. Tak naprawdę mordercza maszyna była tworem
jednego z członków-założycieli Avengers: doktora Henry’ego Pyma noszącego kilka pseudonimów, spośród których chyba najbardziej znany to Ant-man.
Robot zbuntował się przeciwko swemu twórcy (obdarzając jednocześnie
„miłością” jego ukochaną – Janet van Dyne aka Wasp), ewoluował do
quasi-ludzkiej postaci znanej jako Ultron-5. Wielokrotnie mierzył się
później z Avengersami,
ponosząc porażkę za porażką i wracając z kolejnymi ulepszeniami,
poczynając od pokrycia swego ciała adamantium – praktycznie
niezniszczalnym metalem, z którym pokryty jest również szkielet
Wolverine’a. Reinkarnacje Ultrona przekroczyły już 18 wersji, zaś w
jednej z alternatywnych historii pojawił się nawet Ultron-59.
Kto chce zapoznać się z genezą i losami tej postaci może sięgnąć po
komiksy – poczynając od końca lat sześćdziesiątych Ultron pojawiał się w
serii o Mścicielach w miarę regularnie. Dla wszystkich przerażonych
wizją przekopywania się przez tony starych komiksów – mogących
dzisiejszego czytelnika odpychać względnie prostymi rysunkami, zupełnie
odmiennie budowaną narracją, tanimi chwytami dramaturgicznymi i dymkami
przepełnionymi tekstem – mam lekką i przyjemną alternatywę: serial
animowany Avengers: Earth's Mightiest Heroes.
Inne teksty:
- Recenzja komiksu Hellboy w piekle: Zstąpienie.
- Recenzja drugiego tomu Sagi.
- Dwugłos o Kapitanie Ameryce: Zimowym żołnierzu.
- Zabawki pełne zła, czyli o motywie lalki w horrorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz