> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 20 sierpnia 2024

Reckless: Za mną po kres (tom 5) - recenzja

Piąty tom "Reckless" o podtytule "Za mną po kres" to w pewien sposób pożegnanie z bohaterami serii Eda Brubakera i Seana Phillipsa. Tak jak wcześniej dostajemy solidną intrygę kryminalną, rozgrywającą się w mrocznych latach 80. Tytułowy Reckless wyrusza na poszukiwanie zaginionej dziewczyny, samotnie przemierzając puste autostrady i odwiedzając wyludnione przydrożne motele, a trop wiedzie do przestępczej rodziny, której członkowie zaczynają ginąć jeden po drugim. A wszystko to po wielkim trzęsieniu ziemi, które sparaliżowało San Francisco.



Od 2020 do 2022 duet znany z "Criminal" stworzył pięć albumów o twardym bohaterze, który za odpowiednią opłatą podejmie się każdej roboty. Zabójcze tempo tworzenia kolejnych opowieści o Recklessie na szczęście nie wpływa na ich jakość - najnowsza część serii, tak jak cztery poprzednie, to solidny kryminał z klimatyczną pierwszoosobową narracją pełną gorzkich przemyśleń na temat świata i ironicznych komentarzy, gdzie twardy bohater chce zrobić coś dobrego, nawet jeśli mocno przy tym oberwie (często na własne życzenie). Brubaker i Phillips operują na archetypach z czarnego kryminału, nie starają się wymyślać koła na nowo, z lubością zanurzają się w konwencji taniego kryminału. Jeśli podobały się Wam poprzednie tomy, to i ten nie będzie zawodem - dostajemy wszak więcej tego samego, co wcześniej się sprawdziło. Porządna robota, może bez przebłysków i nie tak dobra jak najlepsze rzeczy tego kreatywnego duetu, ale w swojej kategorii trudno się do niej o cokolwiek przyczepić.

Wspomniałem na początku, że to w pewien sposób pożegnanie z Recklessem. Po tomie czwartym, który podbijał stawkę, bo intryga miała dla bohatera wymiar osobisty, część piąta może stanowić post scriptum dla serii. Jasne, pozornie to tylko kolejne śledztwo, natomiast w jego toku Ethan znajdzie się w dość nietypowej sytuacji, a eros i thanatos splatają się w szalonym tańcu. Zemsta będzie kuźnią, która pozwoli odrodzić się na nowo. Co ważniejsze - w komiksie dostajemy epilog rozgrywający się kilkanaście lat później, wykrzywiony "happy end", który pewnie gdzie indziej mógłby wyglądać lepiej, ale w przypadku burzliwych losów Recklessa chyba nie powinniśmy narzekać. Ten ostatni segment komiksu wspomina też pewne wydarzenia spoza kadru, pobudza ciekawość czytelnika - pozostaje liczyć na to, że Brubaker i Phillips zdecydują się jeszcze wrócić do tej serii i wypełnić luki dekady lat 90.


7/10

Seria "Reckless" ukazuje się nakładem wydawnictwa Mucha Comics.

Brak komentarzy: