> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 18 kwietnia 2014

413 - Nuda, nic się nie dzieje.

Nuda.


Zwykle waloryzuje się ją negatywnie, niechętnie widzi się gdy występuje ona w jednym zdaniu ze słowem „film”. A przecież nuda to bliska przyjaciółka kina i trzeba to w końcu powiedzieć głośno. Poza filmami, które są w jednoznaczny sposób nudne (i na ogół złe), nieraz natknęliście się z pewnością na filmy nudne przyjemnie, rozleniwiająco, albo wielkie arcydzieła tak nadęte, że, a jakże inaczej, też nudne. Ale przecież nuda może być twórcza. Ileż scenariuszy napisano z nudy? Iluż ludzi – z nudy – zostało aktorami i reżyserami? Kino wreszcie powinno podać nudzie rękę. I chyba nawet już nieśmiało ją wyciąga, o czym świadczyć może rosnąca popularność slow cinema.

Za wstępniakiem zapraszam do czytania nowego numeru 16mm.

Brak komentarzy: