> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Velvet. U kresu - recenzja

Trwa zimna wojna. W terenie ginie agent X-14. Londyńska centrala zostaje postawiona w stan gotowości. Sekretarka Velvet Templeton odnajduje ślad, który może pomóc w rozwiązaniu tajemniczej śmierci X-14 i postanawia zbadać sprawę na własną rękę. Sytuacja zmusi ją do korzystania z dawno nieużywanych umiejętności szpiegowskich. Na szczęście lata pracy za biurkiem nie stępiły jej instynktu.




EdBrubaker wraz ze Stevem Eptingiem zabierają czytelnika w kolejną fascynującą podróż. Velvet to historia najwyższej próby, intrygująca i wciągająca od samego początku, nieustannie podsycająca czytelniczą ciekawość, z precyzyjnie rozpisanymi zwrotami akcji. Osadzona w realiach zimnej wojny, w złotych czasach szpiegostwa, przywołuje na myśl najlepsze dokonania Iana Fleminga. Choć nie zabraknie strzelanin, pościgu po zatłoczonych ulicach Londynu różnymi środkami transportu i kilku spektakularnych bijatyk, to Velvet uwodzi przede wszystkim misternie skonstruowaną intrygą i piętrzącymi się tajemnicami. Jak można się domyślać, przedstawiona na początku albumu zagadkowa śmierć agenta X-14 jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, a samo śledztwo sięgnie dalej i głębiej niż się wydawało zaczynając lekturę.

Również udział tytułowej bohaterki w całej sprawie nie będzie dziełem przypadku, wkrótce przypomni o sobie również niewygodna przeszłość. Brubaker żongluje dobrze znanymi motywami z historii szpiegowskich, a dzięki lekkiemu pióru i talentowi układa je w fascynującą mozaikę. Od Velvet trudno się oderwać. Nie należy jednak do tego tytułu podchodzić śmiertelnie poważnie. Scenarzysta co chwila puszcza też do czytelnika oko, bawi się znanymi motywami i z humorem podchodzi do samej historii - jak inaczej usprawiedliwić fakt, że bohater w stylu Jamesa Bonda ginie na trzeciej stronie komiksu, a jego miejsce zajmuje sekretarka...?

Swoje zadania śpiewająco wypełnili również rysownik Steve Epting oraz kolorystka Elizabeth Breitweiser (oboje współpracowali już z Brubakerem przy tworzeniu przygód Kapitana Ameryki). Dzięki ich staraniom warstwa graficzna albumu doskonale współgra ze scenariuszem. Ujęcia skąpanych w cieniu bohaterów nadają komiksowi specyficznego charakteru, postaci wyglądają jak żywe, a dynamiczne sekwencje akcji wywołują chwilowy bezdech zachwytu.

Wyrazista postać kobieca to kolejny atut najnowszej publikacji wydawnictwa Mucha Comics. Silna, inteligentna, potrafiąca wykorzystać własną seksualność Velvet, mimo że młodzieńcze lata ma już dawno za sobą, wzbudza szacunek czytelnika. Tak jak sama fabuła, tak i jej bohaterka, skrywa wiele tajemnic i sekretów. Część z nich zostanie ujawniona wraz z przewracaniem kolejnych stron, na wyjaśnienie kolejnych przyjdzie nam poczekać do lektury drugiego tomu serii. Na szczęście jego premierę zapowiedziano już na miesiące jesienne 2016 roku.

8/10

Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mój pierwszy komiks z Image. Na razie czeka jeszcze na przeczytanie. Mam nadzieję, że będzie tak dobrze jak piszesz