> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 2 grudnia 2008

Post 45 - Dziedzictwo

ERAGON - Pierwszą część Trylogii (czy na pewno?) "Dziedzictwo" Christophera Paoliniego przeczytałem z dużą przyjemnością. Dobra była, a ja, kilka lat temu, nie byłem tak wymagającym czytelnikiem, co teraz. Smoki, elfy, potwory, magowie, zuuuuo - wszystko czego mi było do szczęścia potrzeba. Jednym słowem wsiąkłem w świat wykreowany przez piętnastoletniego Krzysztofa. Nie dostrzegałem schematyczności i powielania. Byłem oczarowany, tym, że piętnastoletni chłopiec potrafi napisać coś takiego (niedługo potem zostałem wyprowadzony z błędu, ponieważ Christopher miał 15 lat gdy zaczynał pisać książkę, gdy skończył miał już około 18-19. Co więcej książkę wydali mu rodzice, bo dziwnym trafem mieli wydawnictwo. Tak więc motyw "genialnego nastolatka" był mocno przesadzony).

NAJSTARSZY - część druga. Ukazała się w 2006 roku. Kupiłem zaraz po premierze (specjalnie do sklepu leciałem!). No i co? I nic. Gdzieś w połowie przestałem czytać, bo autor ewidentnie przynudzał. Skończyłem dzisiaj (2008 rok mamy, czyli po 2 latach przerwy), zachęcony obietnicami koleżanki, że końcówka jest dobra. I rzeczywiście jest. Nie genialna, ale dobra. Może zaskoczyć. Co tam, że kilka ostatnich rozdziałów zrzyna jak leci z Trylogii (nie, nie Sienkiewicza) Tolkiena (o LOTRa chodzi, jakby ktoś nie wiedział). To można przeboleć, bo rozdział "Najstarszy" i "Dziedzictwo" pokazuje, że autor jednak ma pomysł na kolejną część. Tak więc zakończenie jest lepsze od całej książki.


FILM - był gdzieś między Eragonem a Najstarszym. I klapa kompletna. Amerykański odpowiednik naszej ekranizacji Wiedźmina. Pisałem o nim w 2006 roku na forum gildii.









BRISINGR - trzeci tom trylogii. Nie czytałem jeszcze, ale pewnie niedługo nadrobię. Pożyczę od kolegi, bo żal mi kasy. Aha. I na końcu okazuje się, że trzeci tom trylogii jest trzecim tomem tetralogii. No, Panie Paolini. Tak się nie robi. To już ewidentny skok na kasę.








Podsumowując - Tetralogia Dziedzictwo nie zasłużyła na razie na Znak Jakości Grzybiarza. Ale jestem dopiero w połowie Opowieści. Mam nadzieję, że jednak Dziedzictwo skończy się tak jak zaczęło. Czyli będzie dobrym czytadłem na jesienne wieczory.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Znak Jakości Grzyba - fajnie brzmi :)

Jan Sławiński pisze...

xD
Kolec - podlinkuj nasz blog u siebie, co? :)
pozdro

Grim pisze...

Możemy zrobić "Złote Grzyby" na koniec roku w kilku kategoriach :D

DeBe pisze...

Oczywiste ;]