
Właśnie ten ostatni obrazek odświeżył w mej pamięci Regis Loisel, za sprawą swej mini-serii komiksowej pt. "Piotruś Pan". Oznaczenie "Tylko dla dorosłych" na okładce niespecjalnie mnie zdziwiło - mieliśmy już swego czasu "Alicję w Krainie Czarów" w klimatach Batmana - ale zaintrygowało do odkrycia, co też tam ten Francuz wymyślił... Historia rozpoczyna się w wiktoriańskim Londynie, Piotruś (bez "Pana") to zwykły chłopiec z darem opowiadania i nieprzeciętną wyobraźnią, który raczy swoimi bajkami małych uliczników (o pseudonimach Zagubionych Chłopców) w jednej z obskurnych uliczek londyńskich dzielnic nędzy. Zafascynowanie sierot postacią małego gawędziarza podziela starzec o złotym sercu - pan Kundal, który wspiera swego ulubieńca, karmi go i obdarowuje prezentami. Reszta otaczającego Piotrusia świata jest odrażająca, pełna nieufnych, nienawidzących się nawzajem (a w szczególności jego) ludzi, na czele z zapijaczoną, pozbawioną skrupułów matką chłopaka.
Autor fenomenalnie buduje w pierwszym tomie napięcie i gęstą od wzajemnej zawiści atmosferę, w której niewinne, bezbronne dziecko zostaje upokorzone i sponiewierane ku uciesze zwyrodnialców. Nagle jednak w życiu gawędziarza pojawia się światełko - i to dosłownie - w postaci wróżki, która niebawem otrzymuje imię "Dzwoneczek" ("Pani Ding-Dong" jej się nie podobało) i zabiera swego małego adoratora do nienazwanej Krainy, gdzie na przybycie Wybawiciela oczekują ciemiężeni przez okrutnych i złowrogich piratów mityczne i baśniowe stwory pokroju elfów, gnomów, centaurów i satyrów, rządzone przez bożka Pana.
Splot najrozmaitszych zdarzeń, jakie od tej pory przytrafią się niemal wszystkim ważniejszym bohaterom tej historii, stanowić będzie swoisty prequel do wydarzeń przedstawionych w powieści Barrie'go i zarazem odpowiedź na niektóre pytania, jakie towarzyszą przy jej czytaniu - skąd wziął się pseudonim "Piotruś Pan"? Jak Kapitan Hak stracił dłoń? Po co krokodylowi budzik w brzuchu? Skąd wzięli się na wyspie Zagubieni Chłopcy? Kiedy chłopiec postanowił, że nigdy nie dorośnie? I tak dalej, i tak dalej.

2 komentarze:
A, batmanowa "Alicja w Krainie Czarów" to oczywiście "Azyl Arkham".
Jako dziecię świeżo objęte obowiązkiem szkolnym dostałem od kochającej cioci płytę (winyl oczywiście) z bajką „Piotruś Pan”. Katowałem nią gramofon, domowników a także sąsiadów (były piosenki – śpiewałem ile talentu w płucach) kilka razy dziennie, cierpiąc strasznie, gdy obowiązki szkolne tudzież rodzinne pozbawiały mnie jednego z zaplanowanych na dany dzień odsłuchów. Przez długi czas historia ta władała moją wyobraźnią niepodzielnie a i dzisiaj wspominam z nostalgią i przyjemności. Są oj są takie opowieści, bez których nie powinno się dorastać, rosnąć czy dojrzewać. Niestety następnie, także na płycie dostałem bajkę „Zaczarowany młyn”, do dzisiaj walczę z traumą. Pewnych historii mógłby los nam oszczędzić;))
Prześlij komentarz