Jakiś czas temu Norbert Rybarczyk nominował mnie do udziału w 5 day Artist Challenge na znanym tu i ówdzie portalu społecznościowym Facebook. Zabawa polegała na prezentowaniu plansz i szkiców z komiksów nigdy wcześniej niepublikowanych. A że takich komiksów mam multum to nie miałem najmniejszego problemu z wyborem. Zapraszam do zapoznania się z premierowymi materiałami z takich serii jak Immortal Suicide, Gjallar czy Kiwi Kid.
Dzień 1.
To jedna z niewielu rzeczy, jakie kiedykolwiek narysowałem i pokazałem,
więc cieszcie oczęta. Obok plansza z komiksu sprzed lat wielu - cały komiks tutaj.
Dzień 2. Gjallar.
Najbardziej nieodżałowany projekt. Seria fantasy pełna akcji i
humoru, przynajmniej w założeniu. Prace trwały od 2008 do 2011 roku,
potem całkowicie ucichło. Plany obejmowały serię albumów/zeszytów,
później webkomiks. Powstało 20 plansz części pierwszej (sporo!) i
najbogatsza dokumentacja, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia (setki
szkiców, pomysłów, opisów postaci, grzebania w mitach i legendach itp).
Niżej kilka gotowych stron plus projekty postaci i film promujący Marka Rudowskiego (pomysłodawcę, współscenarzystę i rysownika serii) na Komiksofon
2011, gdzie również można się dopatrzyć fragmentów Gjallara (w
okolicach 1 minuty). Często wracam myślami do tej opowieści, to pierwszy
komiks, który pisałem dla poważnego rysownika, choć byłem jeszcze
dzieciakiem bez większego pojęcia. Sporo się na Gjallarze nauczyłem,
dziękuję, Marku, to była wspaniała przygoda. Gdzieś po cichu ciągle mam
nadzieję, że wyruszę jeszcze w podróż z Sharpsem i resztą ferajny.
Dzień 3. Immortal Suicide.
Drugi po Gjallarze wielki
projekt. Tak pod względem długości, jak i włożonej weń pracy. O ile G
miał stałego rysownika, tak nad Immortalem pracował sztab ludzi. Pomysł
na historię o nieśmiertelnym muzyku uzależnionym od samobójstw wyszedł
ze strony Rybba,
ja to ubrałem w fabułę, rozwinąłem wątki i charaktery postaci wedle
własnego widzimisię. To gorzka i mroczna historia pękająca od muzycznych
nawiązań. Główna fabuła miała zamknąć
się w trzech albumach, miałem też pomysł na kilka spin-offów/pobocznych
przygód. Nad projektem najpierw pracowała Magdalena Łysak (to jej
plansze znajdziecie poniżej, w sumie stworzyła ich 9), potem Tomek Kleszcz (6 plansz), Daria Lebida (skończyło się na szkicach) i Łukasz Rydzewski (3 plansze). Kolorami miał się zająć Art Of Rybb, a okładką Janusz Ordon.
Chwilowo projekt tkwi w twórczym niebycie, ciągle liczę, że Łukasz coś
jeszcze podziała, jak się w końcu spotkamy i porządnie wszystko
obgadamy, bo ostatnio mieliśmy problem z projektem Rycerzy Pustki. Pracę
nad komiksem zacząłem w 2010 roku, w 2011 gotowy był scenariusz 1
albumu, ostatnie plansze dostałem od Łukasza w 2013 roku. Immortalowi
kilka razy dzielnie kibicował Ziniol, więc jeśli chcecie poczytać więcej o projekcie klikajcie tutaj. Poniżej plansze Magdy Łysak i próbka kolorów Norberta.
Dzień 4. Kiwi Kid.
Seria shortów, które początkowo miał rysować Norbert Rybbarczyk,
ale potem się pozmieniało i scenariusze wędrowały do wszystkich, którzy
mieli ochotę nad nimi pracować, a podobał mi się ich styl. Zakręcone, w
założeniu zabawne historyjki o trzech kumplach, którzy wplątują się w
jakieś superbohaterskie tarapaty. Walczą z zombie, robotami-kurami,
robotami-żulami, dziewczynką opętaną przez demona, okropnie brzydkim
złodziejem, tosterem-rewolwerowcem i kilkoma
innymi delikwentami. Dzieje się, bywa głupawo, a nawet głupio.
Początkowo przygody Kiwiego i spółki pisałem prozą, głównie w liceum i
gimnazjum, powstało kilkanaście opowiadań, później tematem zainteresował
się Art Of Rybb,
więc nowe przygody bohaterów tworzyłem w formie scenariuszy
komiksowych. Pierwszy odcinek został napisany w 2010 roku, wciąż nie
został ukończony (fragmenty poniżej), drugi w całości narysował Bartłomiej Kuczyński (komiks powędrował na konkurs MFK 2011), trzecim zajął się Paweł Grześków, piąty narysował na szybko Michał Kulasek (Rybb też próbował coś działać, fragment niej), szósty powędrował do Anna Helena Szymborska (czekamy na kolory), a ostatni z dotychczas napisanych zilustrowała Gosia Stępień
(konkurs MFK 2014). Kiwi Kida kojarzycie prawdopodobnie z tła i banera
mojego bloga. Wielki plan zakładał, że shorty to fragmenty większej
opowieści, które trzeba ułożyć w odpowiedni sposób i czytać w
odpowiedniej kolejności, by stanowiły całość. Patrząc na nie dzisiaj mam
wrażenie, że nad większością z nich powinienem posiedzieć o wiele
dłużej, bo bardziej przypominają fabularne szkice, niż gotowe historie.
Wezmę to pod uwagę przy pisaniu nowych przygód Kiwiego i spółki. Niżej nieskończone Rybba i projekt postaci w wersji chibbi.
Dzień 5, ostatni. Golden.
Na koniec coś lżejszego, short, bo zarzucam Was tylko wielkimi i
ambitnymi porażkami (no dobra, wczorajszy Kiwi nie był taki znowu
ambitny). Golden to ryba wymyślona przez Norberta. Kilkustronicowy komiks najpierw chcieliśmy posłać na Ligaturę (Silence), a potem do Zeszytów Komiksowych
(numer o komiksach dla dzieci). Nic z tego nie wyszło, bo wersja Rybba
nie została skończona (hehe, klątwa? fatum? przeznaczenie?), strasznie
żałuję, bo postaci, w połączeniu z
kolorami wyglądają naprawdę konkretnie. Rzućcie okiem, poniżej skończone
fragmenty. Komiks finalnie trafił do Pawła Grześkowa, który narysował
kilka stron, jednak bez kolorów pokazywanie go nieco mija się z celem.
Czalendż pozwolił poukładać sobie kilka myśli, spojrzeć na rozgrzebane
projekty świeżym okiem. Miejmy nadzieję, że część z nich ujrzy jeszcze
światło dzienne, a nowe rzeczy będą miały więcej szczęścia...
Ostatnie teksty:
- Recenzja antologii grozy Wieża.
- Zabawki pełne zła, czyli o motywie lalki w horrorze.
- Recenzja komiksu Parker: Firma.
- Recenzja książki Wzorzec zbrodni.
2 komentarze:
Rybb ma fajną kreskę i mocarne wyczucie koloru (zazdroszczę, ja mam z tym straszne zgrzyty, co w połączeniu ze studiowaniem na ASP bywa sporym problemem), ale projektów komiksowych to kończyć za bardzo nie umie. Szkoda.
Maciejewsky
Ano szkoda, zwłaszcza, że dobrze się dogadujemy pod względem klimatu. Może kiedyś skończy, wciąż na to liczę po cichu. Z tymi kolorami masz piekielną rację.
Prześlij komentarz