> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 2 maja 2016

Batman: Cmentarna szychta

Cmentarna szychta to zbiór siedmiu krótszych historii pióra Scotta Snydera, którego wspomagało kilku scenarzystów. Po kilku dłuższych opowieściach o Mrocznym Rycerzu duetu Snyder & Capullo (Rok Zero, Śmierć Rodziny, dylogia o Trybunale Sów) mamy okazję przeczytać tom zbierający krótsze formy obu artystów osadzone w Gotham City. Część z komiksów zilustrowali również inni artyści.




Poszczególne komiksy rozgrywają się w różnych okresach życia Batmana. Przykładowo otwierająca album Nowa świetlana przyszłość odnosi się do wydarzeń z Roku zerowego, a wieńczący tom Cichy rozgrywa się po Wiecznym Batmanie. Z kolei historie Podołaj i Błędne ogniwo nawiązują do dramatycznych wydarzeń z serii Batman Incorporated, która nie została wydana w naszym kraju. Przeskoki czasowe oraz odwołania do innych tytułów wprowadzają zamęt.

Same historyjki są w większości błahe, to niemające większego znaczenia fabułki, które zaraz po lekturze ulatują z głowy. Na dobrą sprawę ciekawe są właściwie trzy wątki. Pierwszy, dominujący w albumie to rozpacz Batmana po stracie syna. Drugi to historia chorej psychicznie kobiety zamkniętej w Arkham i cierpiącej z powodu tego, że szpital z każdym dniem coraz bardziej przypomina więzienie, a nie miejsce do rekonwalescencji. Trzecia - opowieść o seryjnym mordercy, który za cel obrał sobie pacjentów Leslie Thompkins – bezdomnych, samotnych, zapomnianych mieszkańców biednej części Gotham.

Graficznie album prezentuje się co najwyżej poprawnie. Poza kreską Grega Capullo, który zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych artystów, trudno tu szukać szczególnej jakości (Dustin Nguyen i Alex Maleev rysują zaledwie kilka stron, o wiele za mało, by pokazać na co ich stać). Oczy nie krwawią, ale nie ma się czym zachwycać. W kontekście niedawnej premiery kontynuacji Człowieka ze stali warto wspomnieć, że w jednej z historii Mroczny Rycerz łączy siły z Supermanem. Nawet to jednak nie pomaga albumowi, który w moim mniemaniu sprawia wrażenie zbędnego zapychacza pomiędzy większymi fabułami.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy: