> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 31 sierpnia 2010

163- Wakacyjna pogaducha przy gramofonie

Czyli co iPod wypluwał z siebie w te wakacje!

Na początku wakacji, a w sumie to w pierwszy dzień wakacji ukazała się płyta warszawskiego rapera Eldo. Jako, że korzystałem z laptopa, na którym miałem pustą bibliotekę iTunes zaszantażował mnie: albo poczekasz sobie z przesłuchaniem (kupnem płyty) do przyjazdu, albo jedynymi kawałkami na wyjeździe będą 'Zapiski 1001 Nocy'. No cóż, ustąpiłem i nie zawiodłem się. Właściwie, jeśli bym miał robić jakieś głupiutkie porównania to w moim prywatnym rankingu płyt warszawiaka znalazła by się gdzieś między '27' a 'Opowieśćmi...'. Returnersi, rozchwytywany obecnie duent producentów dali Eldo naprawdę porcję bardzo dobrych bitów, z paroma wyjątkami. Leszek trochę pobalansował między trueschoolowcem z '27'(Jam, Relacje, Moje, Puszczam z dymem) a poetą z 'CKCUA' czy 'Eternią' (Życie, Nigdy..., Pamiętniku). Osobiście płyta mnie niczym nie zaskoczyła, parę razy mam ochotę przeskoczyć kilka kawałków, ale słucha się miło. Średniak, który i tak jak na razie okazuje się być jedną z najlepszych płyt polskich tego roku.
Wakacyjny wajb podtrzymywał album Ortegi Cartel- Podziemne Disco. Nie będę się rozpisywał. Świetne, chilloutowe bity i proste, wyluzowane teksty. Nie jest to rzecz super ambitna, ale idealnie bujająca jak na pierwszą część minionych wakacji.
Sporą część urlopu umilałem sobie płytkami Gangstarr. Dopiero teraz wzięła mnie melancholia po śmierci Guru i odświeżałem sobie wszystkie klasyki, z naciskiem na moją ulubioną płytkę duetu, czyli Moment of Truth.
Przed zbliżającym się koncertem Brothera Ali, uzupełniłem braki w dyskografii albinosa, także wszystkie płytki, czyli 'Champion EP', 'The Undisputed Truth' i
'The Truth Is Here' śmigały od lipca, sprawiając, że polubiłem tego artystę tak jak Biram.
Na koncercie zapoznałem się z Australijczykami: Kid'em Solo i Dj'em Adith. Po miłej pogawędce z tym pierwszym, otrzymałem kartę z adresem do darmowego pobrania albumu 'Inside story'. Bardzo przyjemny, wpadający w ucho 'emo-rap', plus bardzo błyskotliwy teledysk do singla(po raz kolejny odkrycie Australijskie, skąd oni mają tyle dobrej muzyki?!). Znowu polecam.
Póki jesteśmy przy Australii, to Bliss'n'Eso wydali nowy album 'Running on the air'. Utrzymana w mroczniejszych klimatach ala 'Flying Colours', płyta jest bardzo dynamiczna. Mimo, że w stosunku do poprzednich dokonań, chłopaki zaliczyli pewien regres, wciąż jest świetnie. Jeśli nie muzycznie, to na pewno lirycznie.
A teraz leci ostatni album Waxa Tailora, 'Head Hunters', autorstwa Herbiego Hancocka i odświeżany po 5 latach 'Rip the Jacker' Canibusa (mistrzostwo).
Wszystko polecam!

162 - Publiczne czytanie komiksów - filmowy update

Ignacy ma jednak czystą duszę niczym woda w górskim strumieniu i wspominany w poprzednim wpisie film ujrzał światło dzienne.
Dziwnym trafem nie udaje mi się go ściągnąć, więc będziecie musieli się zadowolić linkiem.

I drugi link - do archiwów Kroniki Krakowskiej. Od dziewiątej minuty materiał na wiadomy temat.

sobota, 28 sierpnia 2010

161 - Publiczne czytanie komiksów - minirelacja (Kraków)


O 11:30 stawiłem się pod Smokiem Wawelskim na bulwarach wiślanych. Po czterdziestu minutach ulewnego deszczu zobaczyłem mężczyznę nerwowo rozglądającego się wokół. Nasze spojrzenia spotkały się niczym na starym filmie z Johnem Waynem. Powiało westernem. Zmierzyliśmy się wzrokiem i koleś podbił. Siema, siema, tak - ja też na publiczne czytanie komiksów.


Pod drzewem, które rośnie niedaleko, znaleźliśmy jeszcze trzy zbłąkane dusze - ekipę Art Areny. Dwie panie i jednego pana z kamerą (obiecał wrzucić materiał na jutuba - jeśli ma serce nieskalane mrocznym ziarnem kłamstwa to zrobię później update'a z filmikiem). Mieli torby starych TM-Semiców, trochę Mandragory i kilka Klossów/Żbików. Do tego plakietki, plakaty i leżaczki. Full serwis.


Pokampiliśmy chwilę pod drzewem i postanowiliśmy przenieść imprezę do księgarni Fankomiks. Panny poszły się ogarnąć do domu, a mężczyźni ruszyli z podniesionymi czołami na spotkanie z przygodą. Po krótkim spacerze (w deszczu, a jak) dotarliśmy do celu naszej epickiej wyprawy.

Przyjechała Telewizja Kraków i panna dziennikarka chciała robić z kimś wywiad (podobno materiał puszczali dziś w Kronice Krakowskiej, przegapiłem niestety). Wąsaty kamerzysta próbował łapać światło i rzucał czerstwymi żartami. Zastanowiłem się co ja tam właściwie robię i zmyłem się do domu.


Tyle.
Mojego Goon'a nawet nie wyciągałem z plecaka. Cały czas waliło kroplami wielkości szkolnych autobusów. Pewnie dlatego tak mało osób stawiło się na spotkanie z przeznaczeniem.

piątek, 27 sierpnia 2010

160 - Wirtualna komiksowa biblioteka


Jak zapewne niektórzy z Was zauważyli, moi drodzy i nieliczni czytelnicy, po prawej stronie pojawił się nowy bannerek - "Lubimy Czytać".


Na link do tego ciekawego portalu trafiłem na blogu Kawy z Cynamonem. Zachęcony obietnicą stworzenia własnej wirtualnej biblioteczki zalogowałem się na stronę za pomocą mojego Facebook'owego profilu. Dla posiadaczy Fb to duże uproszczenie, nie trzeba się rejestrować - wypełniać ankiety, czekać na maila potwierdzającego rejestrację itp.


Ale po co właściwie piszę tego posta? Już wyjaśniam:
Dzięki LubimyCzytac.pl możemy stworzyć własną wirtualną biblioteczkę posiadanych/przeczytanych/czytanych/czekających na przeczytanie pozycji. Książek i komiksów. Niestety tych ostatnich jest jak na lekarstwo.

Posiadanie konta na owym portalu umożliwia także dodawanie nowych pozycji do istniejącego już katalogu. Sam dodałem na razie tylko jedną i stworzyłem jeden profil autora. Gdy czas pozwoli, postaram się powiększać komiksowy katalog.

I tu zwracam się do Was:
Polecam stworzenie własnej komiksowej biblioteczki i dodawanie nowych pozycji.
Nie ma chyba w internecie portalu na którym można skatalogować własne kolekcje.
A do tego poukładać je na pólkach wedle własnego uznania!

wtorek, 17 sierpnia 2010

158 [EDIT!] - O smokach, nietoperzach i komputerach


Wbijajcie na Larsenofilię i ogarniajcie nowy post.




Pokazano trailer DRAGON AGE 2 i już nie mogę się doczekać. Przy jedynce straciłem wiele długich godzin życia, i choć czasem było ciężko, to "Początek" uważam za jedną z najlepszych gier 2009 roku (którą wyprzedza jedynie Batman Arkham Asylum, ale ja kocham Batmana, to dlatego).
Początkowo trochę zasmucił mnie fakt, że w DA2 dostajemy nowego bohatera i nie będzie możliwości kontynuowania przygody moją zajebiście wyskillowaną elfią panną wojowniczką z jedynki. Jednak po trailerze zmieniłem zdanie - nowy heros, którym przyjdzie nam pokierować to prawdziwy kozak!
Niepokoi mnie fakt, że zostanie zmieniony system walk, stary był bardzo dobry w poprzedniej odsłonie. Oby nie przedobrzyli.
Co ciekawe, fabuła drugiej części ma dziać się na przestrzeni całego dziesięciolecia.



Skoro już przy grach jesteśmy to należy również wspomnieć o Batman Arkham City - kontynuacji zeszłorocznego mistrza wśród gier - Arkham Asylum. Nie dawno, za sprawą magazynu GameInformer wypłynęło w świat kilka ciekawych informacji i screenów. Dodając do tego wszystkiego stary jak świat i klimatyczny teaser trailer, całość zapowiada się bardzo interesująco. Totalny must have.
Ruszyła też polska strona zbierająca najnowsze informacje o grze. Znajdziecie ją pod adresem ArkhamInfo.com.

Coś mi się widzi, że rok 2011, podobnie jak 2009, będą stały pod znakiem komputerowych smoków i nietoperzy. Obu grom życzę by były przynajmniej równie dobre co ich poprzedniczki. Niestety, konkurencja będzie twarda, bo na rok 2011 zapowiedzianych jest kilka kolejnych murowanych hitów, choćby rodzimy Wiedźmin: Zabójcy Królów.


Bonusowo obrazek przedstawiający głównych bohaterów z Soul Eatera:


Jaram się okropnie.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

157 - Polecanka



Dziś polecam LODY, z racji (niestety kończących się powoli) wakacji (choć za oknami ciemna i burzliwa noc).

Polecam też Soul Eatera, lekką i zabawną mangę w sam raz na letni dzionek. Dobrze wchodzi. Skojarzenia z Fullmetal Alchemist - najlepszą mangą ever! - jak najbardziej słuszne.

środa, 4 sierpnia 2010

156 - Smutno mi, Boże...

Niektórym scenarzystom i reżyserom powinno się wyrwać jaja. O tym będzie ta notka, bo jestem zniesmaczony i jest mi smutno. Dwaj panowie zbeszcześcili moje dziecięce wspomnienia, ale o tym zaraz...

... teraz polecam sprawdzać od czasu do czasu Larsenofilię, gdzie niedługo będziecie mogli zobaczyć moją roześmianą michę.

Wracając do meritum sprawy, zacznę od tego, że gdy słyszę słowo "dzieciństwo" to przed oczami staje mi Batman z TASu i Goku ("Songo") z Dragon Balla, który leciał popołudniami na RTL7.

Dragon Ball Evolution to już przebrzmiała melodia, już w 2009 wszyscy uznali to za chłam. Tysiące fanów zaczęło popełniać zbiorowe samobójstwa podczas seansów itp. Ogólnie porażka dekady.
Ja jednak dopiero teraz oglądnąłem aktorską wersję tego kultowego anime (powstałego na podstawie kultowej mangi).
Jestem wstrząśnięty tym co zobaczyłem.

Bo to się w głowie nie mieści. Film, który miał być hołdem z okazji dwudziesto pięcio lecia powstania mangi jest po prostu tandetny. Całość wygląda jak słabej jakości fanfilm, z marnymi aktorami (którzy drętwo grają, a na plakacie wyglądali całkiem spoko), tanimi efektami specjalnymi i okropnym scenariuszem.
Ha! Scenariusz jest chyba najgorszą częścią tego obrazu nędzy i rozpaczy.
Nie ma tu ani krzty dawnej magii, która potrafiła urzec i oczarować widzów, oglądających anime.

Postacie to gwóźdź do trumny. Chyba ani jedna postać nie została wiernie odwzorowana (czy to z wyglądu czy charakteru), a zmiany które nastąpiły nie są wcale dobre. W ogóle nie są dobre. Ani jedna.

Zacznijmy może od czarnych charakterów.
Filmowy Piccolo to takie połączenie mangowego Pilaffa i Piccolo właśnie. Koleś mieszka na jakimś statku kosmicznym (wtf?!), i dzięki swojej krwi stwarza jakieś dziwne potworki (WTF?!?!). Towarzyszy mu bezimienna panna, która dobrze się bije i ma fajne gadżety (jej pierwowzorem była chyba pomocnica Pilaffa - Mai).

Filmowy Goku to natomiast chłopak, którego wychowuje Dziadek. Nie ma ogona i chodzi do szkoły. Jest frajerem, bo dziadek zabronił mu używania wszystkich zajebistych technik przeciwko kolegom, którzy oczywiście to wykorzystują i znęcają się nad biednym Goku ( ;( ). Jeździ na rowerze (a gdzie chmurka Kinto?!) i otwiera szkolne szafki za pomocą Ki (!!!). Wydaje się całkiem miły. Kocha też swoją koleżankę z klasy - Chi chi, która jest córką bogaczy i też ćwiczy sztuki walki (no i leci na Goku, bo ten otworzył jej szafkę, kiedy ta się zacięła, och, ah!).

Yamsha pojawia się na chwilę w filmie. Mieszka na pustyni i zakochuje się w Bulmie - to tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. W filmie nie potrafi nawet walczyć (a przecież na początku mangi/anime był niezłym kozakiem! Potem osłabł, gdy reszta zaczęła przechodzić w SSJ i wyższe poziomy) i jest jakiś strachliwy taki...

Mniejszą porażką jest Wielki Mistrz, Muten Roshi, Kame-senin, Genialny Żółw. Na szczęście z wyglądu, bo gra całkiem nieźle i ma podobny charakter co oryginał (też jest zboczeńcem). Rozumiem, że chodzenie w wielkiej żółwiej skorupie filmowcy sobie opuścili, ale gdyby tylko dodali mu czerwone, przeciwsłoneczne okulary... To bym się w ogóle już nie czepiał tej postaci.

Do Bulmy nic nie mam. W sumie fajnie wyszła, ładna aktorka ją grała.

Same walki (coby nie mówić, rzecz najważniejsza w DB) są okropnie słabe. Mało dynamiczne i ogólnie jakie takie wolne.
Pociski Ki to kolorowe obłoczki mgły, dzięki którym można otwierać szafki (o czym już wspomniałem) i zapalać świeczki (?!).

Mógłbym tak jeszcze długo, ale już mi się nie chce. Nie chce sobie przypominać tego debilnego filmu i najchętniej zapomnę, że w ogóle powstał i go widziałem. Najlepsze jest to, ze wcale nie oczekiwałem dobrego filmu, a i tak się zawiodłem.
Jedno z haseł reklamowych tej produkcji to "Legenda budzi się do życia". To ja już bym wolał, żeby pozostała martwa.
Jedno wielkie bluźnierstwo, a w najlepszym przypadku okropnie słaby film.

Miejmy nadzieję, że twórcy nadchodzącego filmowego "Akiry" nie popełnią tych samych błędów.
Jeśli ktoś tęskni za Dragon Ballem, to polecam nowe anime, powstałe z okazji dwudziestu pięciu lat istnienia mangi Akiry Toriyamy - Dragon Ball Kai (remake świetnej Zetki, co dobre - remake jest lepszy niż oryginał), nowy film animowany (Yo! Son Goku and friends return) i fanowski WEBkomiks DB Multiverse.

Jestem offline do piętnastego sierpnia.