> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 31 stycznia 2022

Sandman, tom 3. Kraina Snów [nowe wydanie] - recenzja

“Sandman” Neila Gaimana to seria legendarna. Dla wielu osób to jedna z najlepszych historii zaprezentowanych w formie komiksu. Po raz pierwszy z opowieścią o Morfeuszu zetknąłem się w wieku 15 lat (a więc dokładnie pół życia temu). Ciekawie jest dziś wrócić do tej serii, będąc bardziej świadomym czytelnikiem. Jest to również możliwe dzięki wznowieniom wydawnictwa Egmont, które publikuje serię z nowymi okładkami, odświeżonymi kolorami oraz uzupełnione o dodatki (tym razem: nowy wstęp Pauli Diniego i oryginalny scenariusz jednego z zeszytów).


sobota, 22 stycznia 2022

Chąśba [Katarzyna Puzyńska] - recenzja

Katarzyna Puzyńska to popularna autorka kryminałów oraz nagradzanych książek non-fiction o polskiej policji. Nic dziwnego, że w swoim debiucie w gatunku fantasy chętnie korzysta z wcześniejszych pisarskich doświadczeń. Prasłowiańskie fantasy w jej wykonaniu to fabuła w dużej mierze oparta o schemat kryminału. “Chąśba” to opowieść o przeznaczeniu, tajemniczej śmierci i kradzieży potężnego artefaktu.


czwartek, 20 stycznia 2022

Hellblazer. Delano, tom 1 - recenzja

W “Hellblazerze” Jamie’ego Delano wracamy do początków postaci Johna Constantine’a. W pierwszym z trzech zbiorczych albumów otrzymujemy w sumie 15 zeszytów (w tym dwa z serii “Swamp Thing”, w której zresztą brytyjski mag debiutował), czyli razem 420 stron mocnego, niewygodnego horroru.


środa, 12 stycznia 2022

Uwodzenie. Historia architektoniczno-kryminalna - recenzja

“Uwodzenie” to niesamowita historia rozgrywająca się na terenie term Vals - wspaniałej architektonicznej budowli w samym sercu szwajcarskich gór. Lucas Harari (scenarzysta i rysownik komiksu) w swoim albumie zgrabnie łączy kryminalną zagadkę, lokalne legendy oraz atmosferę tajemnicy, która unosi się nad budynkiem.


wtorek, 11 stycznia 2022

Head Lopper i wyprawa do schodów Mulgrida (tom 4) - recenzja

“Head Lopper” Andrew MacLeana (scenariusz, rysunki) i Jordie Bellaire (kolory) ciekawie się rozwija. Pierwszy tom w dużej mierze był parodią klasycznego fantasy, w której czuć było undergroundowe korzenie twórcy. Druga część - choć posiadała strukturę gry komputerowej jak ze starego automatu - bardziej zagłębiała się w indywidualne wątki postaci. W tomie trzecim dostaliśmy grubszą intrygę i lepiej poznaliśmy świat przedstawiony. Tom czwarty, zatytułowany “Wyprawa do schodów Mulgrida”, kontynuuje ten trend.


piątek, 7 stycznia 2022

Carnage: Czerń, biel i krew - recenzja

"Wolverine: Czerń, biel i krew” był pretekstem, by przyjrzeć się burzliwej historii Rosomaka. Każda z dwunastu opowieści miała miejsce w innym momencie przygód X-Men, co stanowiło nostalgiczną gratkę dla czytelników. Carnage jest bohaterem o znacznie skromniejszym dorobku. Czerwony symbiont pojawił się w 1992 roku i, po krótkiej fali popularności, której kulminacją było „Maximum Carnage”, powracał sporadycznie. Daje to twórcom nowe możliwości – zamiast powielać ulubione historie, można było nieco pobawić się z figurą psychopaty opanowanego przez kostium z kosmosu.


Korzenie rodzinne [Jeff Lemire, Phil Hester] - recenzja

Punkt wyjścia nowego komiksu Jeffa Lemire’a można uznać za intrygujący. Oto ośmioletnie dziewczynka na oczach rodziny zaczyna zmieniać się w drzewo. Transformacja postępuje powoli, ale nieubłaganie. Czy zrozpaczona matka zgodzi się na pomoc ze strony szalonego dziadka, który twierdzi, że jako jedyny może pomóc dziewczynce? Czy transformację da się zatrzymać? Czy zmiana ośmiolatki może wieszczyć nadchodzący koniec świata? Na część z tych pytań Jeff Lemire i rysownik Phil Hester udzielają odpowiedzi w swoim nowym komiksie - “Korzenie rodzinne”.


wtorek, 4 stycznia 2022

Pacjent [Timothe Le Boucher, Non Stop Comics] - recenzja

Po lekturze dwóch komiksów Timothego La Bouchera mogę ze smutkiem stwierdzić, że mam problem z tym autorem. Po jego „Dni, których nie znamy” sięgnąłem zachęcony pozytywnymi opiniami. Opowieść o Lubinie, który dosłownie traci coraz więcej czasu swojego życia, okazała się emocjonalnym kopniakiem… ale tylko do połowy komiksu. W środku lektury autor tłumaczył, skąd wzięły się problemy protagonisty – i robił to w sposób najgorszy z możliwych, który dystansował mnie od dramatu bohatera. Wystarczy powiedzieć, że sporą rolę odgrywał tam demoniczny psycholog, wyjęty jakby z innej bajki. Niestety, historia powtarza się przy okazji nowego komiksu La Bouchera.