> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 22 grudnia 2024

Batman: Przygody rodziny Wayne'ów [DC Webtoon] - wrażenia

Zachęcony pozytywnymi opiniami sięgnąłem po album “Batman: Przygody rodziny Wayne’ów”. To komiks pierwotnie publikowany w internecie, a obecnie część linii wydawniczej DC: Webtoon. Epizodyczna forma sprawia, że na 200 stronach pierwszego tomu dostajemy aż 25 odcinków serii. Łatwo więc obliczyć, że epizod średnio liczy po kilka-kilkanaście stron, a przyjęta forma skutkuje pewnymi ograniczeniami fabularnymi.



Zresztą scenarzystka CRC Payne nie ma ambicji, żeby opowiadać zawiłą lub epicką historię. Skupia się na codziennych momentach życia Bat-Rodziny: Batmana, Nightwinga, Batgirl, Red Hooda, Orphan, Spoiler, kilku Robinów i nowego bohatera w rezydencji Wayne’ów, Duke’a. Dlatego też w jednym epizodzie bohaterowie walczą o ostatnie ciastko, w innym Duke podrywa dziewczynę, a pozostali bohaterowie grają w superbohaterskie bingo (kto zmienił pseudonim, a kto założył własną drużynę), kłócą się o to, kto siądzie na przednim siedzeniu Batmobila i tak dalej. Wszystko jest opowiedziane z przymrużeniem oka i kto spodziewa się mrocznej i poważnej opowieści detektywistycznej (a takie są też przecież komiksy z Batmanem), ten srogo się zawiedzie.

“Przygody rodziny Wayne’ów” to szybka, niezobowiązująca lektura, w której kolejne epizody niekoniecznie tworzą spójną całość (część możnaby właściwie czytać w innej kolejności, niż ta zaprezentowana w zbiorze i nie miałoby to wpływu na odbiór). Lekkie podejście do Batmana i jego Gotham, skupienie na relacjach postaci, a nie super bohaterskiej akcji, to zupełnie coś innego od tego, do czego twórcy serii o Mrocznym Rycerzu przyzwyczaili nas na przestrzeni dekad. Graficznie też jest specyficznie - widać, że rysunki powstawały w pośpiechu, całkowicie digitalowo, a ich największą bolączką są puste przestrzenie i komputerowo wygenerowane tła, odstające estetycznie od rysunków na pierwszym planie i gubiące proporcje. Innymi słowy: internetowy rodowód, z całym dobrodziejstwem inwentarza, widać tu gołym okiem.

Obawiam się, że jestem za stary, by w pełni cieszyć się tym komiksem - wydaje mi się, że najwięcej frajdy będą z niego czerpać nastoletni czytelnicy, którzy już nieźle orientują się wśród bohaterów Gotham, ale regularne superhero ich nudzi. To bardziej teen drama w świecie Batmana i spółki, gdzie tak naprawdę scen akcji jest jak na lekarstwo, a liczą się relacje między postaciami i komediowe zacięcie. Tak jak wspomniałem wcześniej - nie jestem targetem, ale patrząc na ogromną popularność komiksu, z pewnością znajdzie on swoich fanów.

Brak komentarzy: