> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 9 czerwca 2014

425 - Superman: Fabułoodporny

Kuloodporny to dalsze zmagania Granta Morrisona z początkami Supermana. Obok efektownych potyczek z kosmitami, dostajemy historię z alternatywnego wszechświata, gdzie porządku broni czarnoskóry Superman będący jednocześnie prezydentem USA oraz perypetie Clarka Kenta. Wszystko uzupełniają kilkustronicowe „zapchajdziury” pisane przez Sholly Fisha czy Maxa Landisa opowiadające na przykład o sprzedawcy koszulek z logiem Supermana. Porywająca rzecz, nie ma to tamto!



Sam Morrison również chętnie skacze między tematami i stylistykami. Komiks mocno na tym traci, sprawia wrażenie bełkotliwego misz maszu, do którego wrzucono wszystko bez większego ładu. Wypełnione akcją pojedynki z kosmitami są przerażająco nudne i nie wzbudzają żadnych emocji, podobnie jak sami przeciwnicy Człowieka ze Stali. Nie pomagają również tragiczne miejscami dialogi („Kupiłem sobie nieco czasu”, „Ta, jasne. Niby po co?”, „A po to!” BANG!) i patetyczne przemowy. Część pomysłów może wzbudzać kontrowersje (Superman chirurgiem), jednak większość zupełnie czytelnika nie obejdzie.

Kuloodporny to komiks bardzo nijaki. Nie jest ani dobry, ani całkowicie zły, ale za to przerażająco mdły i nudny. Najlepiej z całego zbioru historii wypada ta, w której eS pojawia się jedynie w tle. Chłopak, który ukradł pelerynę Supermenowi to zgrabnie napisana i klimatycznie zilustrowana (choć śmierdząca komputerem na kilometr) opowieść o przemocy w rodzinie. Całkiem nieźle wypadają również perypetie bohaterskiego harcerzyka bez peleryny - gdy w cywilu zostaje strażakiem, a jego gospodyni okazuje się kimś zupełnie innym. W albumie znalazło się miejsce dla aż dziesięciu rysowników i inkerów oraz ośmiu kolorystów. Nie ma więc mowy o spójności warstwy graficznej, co również nie sprzyja płynności czytania i wybija z rytmu. Najlepiej radzą sobie Rags Morales i Ben Oliver, ale nie wybijają się ponad średnią. Nie są w stanie uratować kiepskiego odbioru całego albumu, który wypada moim zdaniem bardzo średnio. 


Tutaj pisałem o pierwszym i drugim tomie Ligi Sprawiedliwości, gdzie Superman wypada nieco lepiej na tle super-kolegów.

Brak komentarzy: