> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 25 kwietnia 2018

Punisher MAX, tom 4 - recenzja

Czwarty tom Punishera z marvelowskiego imprintu MAX (dedykowanego dorosłym odbiorcom) to kolejne dwie opowieści pisane przez Gartha Ennisa. Człowiek z Kamienia, rysowany przez Leandro Fernandeza, przenosi czytelnika do Afganistanu, gdzie Pogromca będzie się musiał zmierzyć z sowieckim zbrodniarzem wojennym, równie legendarnym i nieugiętym co on sam. Z kolei w historii Owdawiacz (szkice: Lan Medina) Frank Castle stanie się celem podstępnego ataku pięciu kobiet, których mężowie - zamieszani w mafijne struktury - ponieśli śmierć z rąk Punishera.




Garth Ennis, irlandzki scenarzysta, znany jest jako twórca kontrowersyjny, dla którego nie istnieją żadne świętości. Jego teksty charakteryzują przerysowana brutalność, specyficzny humor i niewybredne dialogi. To on odpowiada za obrazoburczego Kaznodzieję, to on napuścił na Thora armię zombie-wikingów, to on uczynił z prostytutki pierwszą superbohaterkę (seria Pro), a ostatnio popuszcza wodze fantazji opowiadając o Chłopakach. Bogaty dorobek jasno pokazuje, że na stanowisku scenarzysty Punishera MAX jest on właściwą osobą na właściwym miejscu.

Mówi się, że bohatera ocenia się poprzez pryzmat jego przeciwników. Ennis wziął sobie tę maksymę do serca, bowiem w czwartym tomie jego serii o Pogromcy Frank Castle schodzi niemalże na drugi plan, zaś pierwsze skrzypce w obu historiach grają „ci źli”. Jest to o tyle ciekawy zabieg, że dzięki niemu samego Punishera wciąż spowija tajemnica, funkcjonuje niemal jak miejska legenda, pojawia się i znika niespodziewanie, a jedynym faktem potwierdzającym jego obecność są szybko stygnące trupy, które zostawia za sobą. Jego przeciwnicy są na tyle ciekawi, że z łatwością dźwigają całą fabułę na własnych barkach – zarówno generał Zacharow, twardy, doświadczony strateg pozbawiony wyrzutów sumienia, jak i pięć kobiet o zróżnicowanych charakterach, które połączyła chęć zemsty. Jednocześnie Ennis ma czas, by zniuansować scenariusze, pokazać świat Punishera z perspektywy, gdzie nie jest on wcale bohaterem, a żądnym krwi potworem, który niszczy całe rodziny. Wybrzmiewa to zwłaszcza w Owdawiaczu.


Czwarty tom Punisher MAX trzyma w napięciu. Racje postaci są przedstawione wiarygodnie, fabuła serwuje kilka niespodziewanych zwrotów akcji, a Ennis się nie hamuje. Wtórują mu rysownicy, posługując się realistycznym stylem ale czasem popuszczając wodze, co owocuje przerysowaniem i współgra z fabułą. Scenarzysta nie daje też łatwych odpowiedzi – historie pozostają z czytelnikiem na dłużej, zwłaszcza dojmujący finał Owdawiacza. Sam Punisher balansuje tu na cienkiej granicy między byciem radykalnym bohaterem a straumatyzowanym wojną psycholem. Bierzcie i czytajcie, bo takie realistyczne podejście do Punishera za czasów TM-Semica nikomu się nie śniło.

8/10

Komiks Punisher MAX (tom czwarty, jak i trzy poprzednie) ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont Polska.

Brak komentarzy: