Czwarty
tom Punishera z
marvelowskiego imprintu MAX (dedykowanego dorosłym odbiorcom) to
kolejne dwie opowieści pisane przez Gartha Ennisa. Człowiek
z Kamienia, rysowany przez
Leandro Fernandeza, przenosi czytelnika do Afganistanu, gdzie
Pogromca będzie się musiał zmierzyć z sowieckim zbrodniarzem
wojennym, równie legendarnym i nieugiętym co on sam. Z kolei
w historii Owdawiacz
(szkice: Lan Medina) Frank Castle stanie się celem podstępnego
ataku pięciu kobiet, których mężowie - zamieszani w mafijne
struktury - ponieśli śmierć z rąk Punishera.
Garth
Ennis, irlandzki scenarzysta, znany jest jako twórca
kontrowersyjny, dla którego nie istnieją żadne świętości.
Jego teksty charakteryzują przerysowana brutalność, specyficzny
humor i niewybredne dialogi. To on odpowiada za obrazoburczego
Kaznodzieję, to on
napuścił na Thora armię zombie-wikingów, to on uczynił z
prostytutki pierwszą superbohaterkę (seria Pro),
a ostatnio popuszcza wodze fantazji opowiadając o Chłopakach.
Bogaty dorobek jasno pokazuje, że na stanowisku scenarzysty
Punishera MAX jest on
właściwą osobą na właściwym miejscu.
Mówi
się, że bohatera ocenia się poprzez pryzmat jego przeciwników.
Ennis wziął sobie tę maksymę do serca, bowiem w czwartym tomie
jego serii o Pogromcy Frank Castle schodzi niemalże na drugi plan,
zaś pierwsze skrzypce w obu historiach grają „ci źli”. Jest to
o tyle ciekawy zabieg, że dzięki niemu samego Punishera wciąż
spowija tajemnica, funkcjonuje niemal jak miejska legenda, pojawia
się i znika niespodziewanie, a jedynym faktem potwierdzającym jego
obecność są szybko stygnące trupy, które zostawia za sobą.
Jego przeciwnicy są na tyle ciekawi, że z łatwością dźwigają
całą fabułę na własnych barkach – zarówno generał Zacharow, twardy,
doświadczony strateg pozbawiony wyrzutów sumienia, jak i pięć
kobiet o zróżnicowanych charakterach, które połączyła
chęć zemsty. Jednocześnie Ennis ma czas, by zniuansować
scenariusze, pokazać świat Punishera z perspektywy, gdzie nie jest
on wcale bohaterem, a żądnym krwi potworem, który niszczy
całe rodziny. Wybrzmiewa to zwłaszcza w Owdawiaczu.
Czwarty
tom Punisher MAX
trzyma w napięciu. Racje postaci są przedstawione wiarygodnie,
fabuła serwuje kilka niespodziewanych zwrotów akcji, a Ennis
się nie hamuje. Wtórują mu rysownicy, posługując się
realistycznym stylem ale czasem popuszczając wodze, co owocuje
przerysowaniem i współgra z fabułą. Scenarzysta nie daje
też łatwych odpowiedzi – historie pozostają z czytelnikiem na
dłużej, zwłaszcza dojmujący finał Owdawiacza.
Sam Punisher balansuje tu na cienkiej granicy między byciem
radykalnym bohaterem a straumatyzowanym wojną psycholem. Bierzcie i
czytajcie, bo takie realistyczne podejście do Punishera za czasów
TM-Semica nikomu się nie śniło.
8/10
Komiks Punisher MAX (tom czwarty, jak i trzy poprzednie) ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont Polska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz