> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 10 maja 2019

Transmetropolitan, tom 4 [Warren Ellis, Darick Robertson] - recenzja

Czwarty tom „Transmetropolitana” to ostatnia prosta przed długo wyczekiwanym finałem serii Warrena Ellisa (scenariusz) i Daricka Robertsona (rysunki). Po tomie trzecim, który wywracał status quo głównego bohatera do góry nogami, najnowszy album pozwala mu złapać chwilę oddechu. Przynajmniej teoretycznie, bo finał znów zmusza czytelników do nerwowego wyczekiwania na kontynuację.



Po wydarzeniach z poprzedniego tomu Pająk Jeruzalem musi się ukrywać, jest ścigany, ale mylił się będzie każdy, kto pomyśli, że nowa sytuacja nie pozwoli mu pisać. Wręcz przeciwnie – wyrzucony z redakcji „Słowa”, Pająk znajduje nowe sposoby dotarcia do czytelników i prezentowania im Prawdy, Całej Prady i Tylko Prawdy, bez redaktorskiego kagańca. Jednocześnie szalony tryb życia i całe mnóstwo substancji psychoaktywnych, które dziennikarz pochłania tonami, sprawiają, że ciało Pająka zaczyna odmawiać mu posłuszeństwa...

Jeśli czytaliście poprzednie tomy „Transmetropolitana” to raczej wiecie czego się spodziewać. Fabularna jazda po bandzie, brak tematów tabu oraz zjadliwa satyra polityczna – a co najbardziej przerażające: wciąż boleśnie aktualna (fragmenty o konstytucji budzą ciarki na plecach...). Tym razem Ellis bierze na warsztat między innymi temat dziecięcej prostytucji i spuszcza na Miasto niemal biblijną Apokalipsę. 

Korzysta z tego Darick Robertson i na kilku zupełnie niemych stronach pokazuje ogrom zniszczeń w iście spektakularny sposób. Zresztą rysownik ma szansę zaszaleć nawet bardziej niż zwykle – do futurystycznej wizji świata zdążył nas już przyzwyczaić, tym razem ma okazję nie tylko zilustrować pełne dynamizmu sekwencje apokaliptyczne, ale i wejść na chwilę do głowy samego Pająka.

Czwarty tom „Transmetropolitana” czyta się jednym tchem. To fascynująca i przerażająca lektura, wypadkowa wydarzeń z trzech poprzednich tomów, której żaden fan serii nie może przegapić. Mimo ponad 10 lat na karku, wciąż widać tu świeżość, a niektóre kadry mogą szokować dosadnością. To również świetna zapowiedź wybuchowego finału, który polscy czytelnicy poznają już w sierpniu. Osobiście nie mogę się doczekać.

8/10

Brak komentarzy: