Drugi tom serii Jasona Aarona o przygodach Jane Foster w roli Thor to odpoczynek od knowań bogów, elfów i innych istot wziętych z nordyckiej mitologii. Chociaż początek zwiastuje kolejny pojedynek superbohaterki z nieszczęściem, które kiedyś na głowę swojego brata sprowadził Loki, scenarzysta woli zostawić tę przygodę na inny raz. Tym razem Thor będzie bawić się wyłącznie na Ziemi.
Głównym problemem Foster we „Władcach Midgardu” jest konflikt jednego z jej największych antagonistów, Dario Aggera, z Exterminatrix i nowym Srebrnym Samurajem. Normalnie bitki złoczyńców nie powinny jej obchodzić, ale w tym wypadku może dojść do zniszczenia Nowego Jorku, więc musi zareagować.
Drugi tom to właściwie nieprzerwana nawalanka toczona na morzu, na ziemi i w powietrzu, w coraz to nowych częściach świata. Wybór przeciwników Aggera jest dość nieoczywisty – wszak są to postaci z innych stron świata Marvela. Na szczęście Aaron wprowadza ich na tyle przekonująco, że ich obecność w komiksie o Thor nie wywołuje żadnych wątpliwości. Exterminatrix i Samuraj okazują się groźnymi przeciwnikami, i szybko zdobywają przewagę nad szefem Roxxon. Muszę przyznać, że po tych wszystkich tomach, w których Dario sprawiał problemy Jane i Odinsonowi, było miło zobaczyć, jak ktoś bezceremonialnie spuszcza mu manto.
„Władców Midgardu” czyta się szybko i przyjemnie. Niemniej epizod nie posuwa do przodu prawie żadnego z głównych wątków. Rozwija za to znajomość Thor i agentki Salomon, a Foster zbliża się do odpowiedzi na pytanie, dlaczego młot wybrał właśnie ją. Jednak największe rewelacje zarezerwowane są na sam koniec, po nieco za długiej bijatyce. Stąd też lekturę kończy się z wrażeniem podobnym do obejrzenia dobrego odcinka fillerowego – niby wszystko poszło gładko, ale jednak zostaje posmak waty. Fani serii nie powinni narzekać, jednak jeśli ktoś zamierza dopiero rozpocząć swoją przygodę z Jane, ten tom nie byłby najlepszym wyborem.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz