> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 10 marca 2023

Umpa-Pa [Goscinny, Uderzo] - recenzja

Wydawnictwo Egmont kontynuuje publikację mniej znanych komiksów Rene Goscinny’ego. Twórca “Asterixa” i wieloletni scenarzysta “Lucky Luke’a” stworzył jeszcze kilka serii komiksowych, które właśnie mają szansę trafić do polskich czytelników. Po przygodach Luca Juniora przyszedł czas na historie o Umpa-pie. To kolejne zbiorcze wydanie albumów o czerwonoskórym bohaterze, tym razem uzupełnione o garść dodatków.




W albumie znajdziemy wszystkie historie, jakie Goscinny i Uderzo stworzyli o Umpa-Pie. W pierwszej poznamy walecznego Indianina i zobaczymy jak poznał francuskiego szlachcica, Huberta de la Puree de Cartofelle. W drugiej opowieści członek plemienia Szpokoszpoko wkroczy na wojenną ścieżkę z plemieniem Podbite Oczy. W trzeciej wyruszy do Francji i spotka na swej drodze piratów, by w czwartej wykonać tajną misję dla króla, a w piątej powrócić do swojego plemienia i rozwiązać międzynarodowy konflikt.

Komiksowe przygody Umpa-Py powstawały równolegle z pierwszymi dziesięcioma tomami “Asterixa”, od 1961 do 1967 roku. W przeciwieństwie do wydanego wcześniej “Luca Juniora”, gdzie obaj autorzy jeszcze się docierali, eksperymentowali, stąpali nieco niepewnie, tutaj mamy twórców pewnych swego. Opowieści są konsekwentnie rozpisane na 29 plansz, nie mają problemów z tempem i znajdziemy w nich wiele z tego, za co kochamy “Asterixy”. Dynamiczne przygody, sympatycznych bohaterów o dziwnych imionach, powracające żarty najróżniejszego rodzaju. Poszczególne fabuły są różnorodne i zilustrowane pięknym, cartoonowym stylem. Lektura kolejnych albumów z serii “Umpa-Pa” dała mi mnóstwo frajdy, niejednokrotnie zaśmiałem się w głos i po odłożeniu komiksu na półkę żałowałem, że dzielny Indianin i jego ekscentryczny towarzysz wystąpili w zaledwie pięciu historyjkach.

8/10

Brak komentarzy: