> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 13 lipca 2023

„Empireum” – recenzja komiksu

Al Ewing jest jednym z ciekawszych scenarzystów piszących dla Marvela. Jego „Nieśmiertelny Hulk” w pomysłowy sposób przesunął opowieść o jadeitowym olbrzymie w kierunku bodyhorroru. Z kolei przy „Strażnikach Galaktyki” czuć było stary, dobry klimat kumpelskiej przygody. Gdy usłyszałem, że Ewing będzie odpowiadał za kolejny crossover Domu Pomysłów, byłem raczej spokojny. A potem tego crossa przeczytałem.



Niby dużo się dzieje, a jakby nic się nie działo. Ewing miesza międzygalaktyczne konflikty z pałacowymi intrygami, śledztwo w sprawie zabójstwa z historią miłosną, w końcu klasyczne opowieści o Avengers z motywami wyjętymi z „Człowieka w żelaznej masce” Aleksandra Dumasa. Pojedyncze wątki są nawet fajne, w szczególności początkowa zagadka zbrodni, rozwiązywana po kolei przez różnych herosów, ale wszystko zestawione ze sobą tworzy nieczytelną breję.

Historii brakuje także protagonistów. Niby okładki sugerują, że pierwsze skrzypce odegrają członkowie Avengers i Fantastycznej Czwórki, ale emocjonalnym sercem „Empireum” są Hulkling i Wiccan, członkowie Young Avengers. Tyle że obaj są nieobecni przez cały środek historii. Z tego powodu ich miłość – zaprezentowana przecież przekonująco i z czułością – nie wybrzmiewa odpowiednio. Wszystko leci po łebkach, jak zresztą każdy wątek tutaj.

Ostatnie crossovery od Marvela – „Sekretne imperium”, „Wojnę światów” – dało się czytać z przyjemnością, mimo obecności w nich wszystkich wad ogromnych, wielozeszytowych eventów. „Empireum” to głównie bałagan. Czytelnik czuje się przebodźcowany ilością postaci i akcji, z której w sumie nic nie wnika. Fajnie zobaczyć w końcu współczesną Fantastyczną Czwórkę i ekipę z Young Avengers, ale giną oni w morzu intryg tak skomplikowanych, że aż nieangażujących. Pozostaje liczyć, że tie-iny, swoim zwyczajem, podciągną poziom całości wydarzenia.

5/10

Brak komentarzy: