> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 2 stycznia 2013

313 - Zagubieni Chłopcy dwadzieścia lat później

Można się było tego spodziewać. Po zakończeniu swojego najsłynniejszego cyklu o przygodach nordyckiego boga kłamstw, po dodaniu do tegoż „kropki nad i” w postaci komiksu, przyszedł czas na coś nowego. Padło na Zaginionych Chłopców – zgraję urwisów, której kiedyś przewodził sam Piotruś Pan. Wiele się jednak zmieniło. Chłopcy urośli, zapuścili brody, ubrali skórzane kurtki i zaczęli przeklinać. Nie stronią od piwa i innych używek, a ich głównym środkiem transportu są motocykle. Zmienił się również ich przywódca – teraz największym szacunkiem darzą zabójczo piękną Dzwoneczek. Można chyba powiedzieć, że Chłopcy dorośli. Ale to tylko pozory.


W siedmiu opowiadaniach, które składają się na nową książkę Jakuba Ćwieka, mamy okazję poznać najciekawszy gang motocyklowy na świecie. Historie są raczej krótkie, przepełnione humorem, ciekawymi pomysłami i dobrze napisane. Niektóre opowiadania mogłyby być dłuższe - czasem zabrakło mi rozwinięcia poszczególnych wątków, czy głębszego nakreślenia niektórych spraw. Nie mam jednak zamiaru narzekać, Chłopcy to lekka i przyjemna lektura. Nie brakuje w niej dobrych dialogów ani wartkiej akcji. Podobnie jak w cyklu o Kłamcy, znajdziemy tu sporo nawiązań do szeroko pojętej popkultury. Jednak to postacie są największym atutem książki. Każdy z siedmiu członków gangu jest oryginalny, nie tylko różni się wyglądem, ale i charakterem oraz sposobem bycia od pozostałych. Z początku mogą się oni wydawać bandą stereotypowych harlejowców, jednak to tylko pozory. Ćwiek sprytnie połączył charakterystyczne dziecięce cechy oryginalnych Zagubionych Chłopców z powieści Barriego z własnymi pomysłami. Mimo, że książka utrzymana jest raczej w lekkim klimacie, nie brakuje tu momentów poważniejszych, wzruszających czy nostalgicznych. Bo tak naprawdę przygody Chłopców, poza tym, że głównie bawią, zmuszają do zastanowienia się nad sensem i celem dojrzewania. Byłoby pięknie móc na zawsze zostać dzieckiem, niczym się nie martwić, całe dnie spędzać na beztroskiej zabawie. Przychodzi jednak czas, kiedy trzeba wynieść zabawki na strych i stawić czoła problemom. Właśnie o tym są Chłopcy.

Należy pochwalić piękne wydanie, jakim uraczyło nas Wydawnictwo SQN. Świetne, klimatyczne, choć nieco szkicowe ilustracje stworzył Robert Adler, którego żadnemu miłośnikowi komiksów nie trzeba przedstawiać. Autor takich serii jak 48 stron czy Status 7 nie tylko przepięknie zilustrował tekst, ale czasem dodał coś od siebie, być może pomagając niektórym czytelnikom w interpretacji opowiadań. Sztywna (bo ani twarda, ani miękka) i „grawerowana” oprawa, porządny papier i nawet czerwona tasiemka do zaznaczania ilości przeczytanych już stron... Czego chcieć więcej?

Chłopcy Jakuba Ćwieka byli dla mnie miłym zaskoczeniem. Wiedziałem, że Ćwiek potrafi pisać i nie stroni od dobrych pomysłów, jednak Chłopcy naprawdę miło mnie zaskoczyli. Po świetnym cyklu o Kłamcy, autor udowadnia, że nie jest ojcem jednego bohatera. Mam nadzieję, że kontynuacja historii motocyklowego gangu z Nibylandii szybko trafi na księgarskie półki. Umarł Kłamca, niech żyją Chłopcy!


Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Valkiria Network.

4 komentarze:

rugged breed pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
the_papernick pisze...

Świetny post. Jestem fanem Ćwieka. Właśnie zamierzałem przyjrzeć się książce "Chłopcy". Dzięki Tobie na pewno ją kupię :) i ta nazwa wydawnictwa - intryguje :)

Jan Sławiński pisze...

Dzięki za miłe słowo. Jeśli lubisz Ćwieka, to "Chłopcy" nie powinni Cię rozczarować, życzę przyjemnej lektury :)

Michał Stonawski pisze...


Jak tylko zdobędę więcej kasy - natychmiast kupuję :)