> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 20 sierpnia 2020

Recenzja: Wujek Sknerus i Kaczor Donald, tom 3 - Pod Kopułą

Trzeci tom kolekcji „Wujek Sknerus i Kaczor Donald” to dziewięć komiksów różnej długości, które napisał i narysował Don Rosa w latach 1990-1991. Legendarny twórca komiksów o kaczkach najbardziej znany jest z monumentalnego dzieła „Życie i czasy Sknerusa McKwacza” – ta opowieść zajmie większość czwartego i piątego tomu ukazującej się właśnie w Polsce kolekcji. „Pod kopułą” to chronologicznie starsze i mniej ambitne fabularnie opowieści z Kaczorodu. Całościowo może nie tak wciągające (chociażby przez fakt, że są to oderwane od siebie epizody, a nie ciągła fabuła), ale i tak dają masę frajdy.



W „Architekcie krajobrazu” Donald odkrywa nowe powołanie – zatrudnia się jako tytułowy ogrodnik z ambicjami, by doprowadzić do ładu ogród burmistrza, co oczywiście kończy się katastrofą. „Gdy czas się zatrzymał” to historia z naleciałościami sci-fi, w której Diodak wymyśla urządzenie do zamrażania czasu. Problem zaczyna się w momencie, gdy trafia ono w ręce Braci Be. „Pod kopułą”, „Siedem dni w Tybecie”, „Złota wyspa” to dłuższe komiksy przygodowe o poszukiwaniu skarbów, czyli te, w których Rosa czuje się jak ryba w wodzie. „Kaczor, który spadł na Ziemię” jest z kolei opowieścią o locie w kosmos samolotem z odzysku; „Na wojennej ścieżce” podejmuje tematy ekologiczne, „W wysokiej wieży” to krótka humoreska pełna gagów, natomiast „Jak zostać herosem” daje delikatnego pstryczka w nos wszystkim fanom komiksów superbohaterskich. 

Trzeci tom Wielkiej Kolekcji Kaczych Komiksów Dona Rosy mnie zaskoczył. Spodziewałem się, że jak w przypadku poprzednich tomów, najbardziej spodobają mi się komiksy przygodowe, którym najbliżej do magnum opus Rosy, czyli wspomnianego „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”. Tym razem – choć historiom o poszukiwaniach skarbów nie mogę nic zarzucić – me serce skradły przede wszystkim „W wysokiej wieży”, po brzegi wypełnione slapstickowymi żartami i opowiedziane w zwariowanym tempie, a także „Jak zostać herosem”. Mimo że nie do końca podoba mi się postawa Rosy, który nieco pogardliwie wypowiada się o komiksach superbohaterskich w przedmowie tego tomu, zakładając że historie Marvela i DC nie mają nic do zaoferowania poza akcją, to sam komiks jest bardzo udanym wyśmianiem wielu znanych i powtarzalnych motywów z historii o postaciach w pelerynach. 

Komiksy Rosy jak zawsze uginają się od szczegółowych rysunków, a kadry wręcz pękają w szwach. Warto delektować się kolejnymi stronami, uważnie oglądać plansze, bo wiele żartów ukrytych jest na drugim planie, czy wręcz pomiędzy kadrami, więc w pospiesznej lekturze łatwo je przeoczyć. Bawią tu nie tylko szalone pomysły, humor słowny i sytuacyjny, ale też sama fizjonomia i mimika kaczych bohaterów. Rosa jak mało kto potrafi oddać różne emocje targające kaczymi dziobami. 

„Pod kopułą” to kolejny udany zbiór z przynajmniej dobrymi komiksami Dona Rosy. Dziewięć historii, które są różnorodne fabularnie i dopracowane graficznie w najmniejszym szczególe (a jak wspomniałem, jest tych szczegółów cała masa). Warto znać, warto mieć na półce, warto też kupić dwa kolejne albumy, zwłaszcza gdy się nie ma jednotomowego wydania „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”. Lepszego komiksu o kaczkach nie było i prawdopodobnie nigdy nie będzie. 

8/10 

Brak komentarzy: