> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 25 listopada 2024

X-Statix, tom 3. Żyć, nie umierać - recenzja

W trzecim tomie przygód "X-Statix" żegnamy się z drużyną celebrytów-mutantów. Z niektórymi już na zawsze — chociaż za sprawą Jonathana Hickmana opracowano technologię wskrzeszania osób z genem X, bohaterów z brutalnego reality show Petera Milligana i Mike'a Allreda trudno znaleźć wśród mieszkańców Krakoi.
 

Nie powinno to dziwić, ponieważ X-Statix byli od początku mocno oderwani od nie tylko głównego uniwersum Marvela, ale nawet świata X-Men. Wydaje się, że po latach powrócił tylko Doop, wcielony swego czasu przez Jesse'ego Aarona do Instytutu kierowanego przez Wolverine'a. Pan Wrażliwiec i jego ekipa byli bohaterami swoich czasów, gdy reality TV dopiero się kształtowały. Dziś satyra z telewizji początku lat zerowych, a także komiksów superbohaterskich tamtego okresu, wypada nieco siermiężnie.


Widzimy to doskonale za sprawą pojedynku Avengers z X-Statix. Oto po całym świecie zostają rozsiane fragmenty mózgu Doopa. Anarchista, Umarlaczka i pozostali mutanci chcą je odzyskać, by uratować kumpla. Doop ma na szczęście dodatkowy mózg w tyłku, ale ten będzie działał tylko przez trzy dni. Niestety, w sprawę wplątują się wspomniani już Avengers. Uważają oni, że mózg Doopa jest niebezpieczną bronią i nie wolno zostawić jej w rękach pozerów z telewizji.

Całość jest parodią klasycznej historii, w której Mściciele mierzyli się z Defenders. Członkowie obu drużyn walczą w parach o kolejne kawałki mózgu Doopa. Tak oto Anarchista mierzy się z Kapitanem Ameryką i wpisuje w ich pojedynek w kwestie rasowe, a Vivisector i Hawkeye rozprawiają o tym, jak to jest stać w cieniu bardziej rozpoznawalnych superbohaterów.

Milligan i Allred biorą także na cel śmierć i to, jak obchodzą się z nią komiksowi twórcy. Nabijają się z tego w zamieszczonej w tomie pięciozeszytowej historii, w której Umarlaczka i Doktor Strange łączą siły, by zniweczyć plany powracających zza grobu złoczyńców. Pozwala to przy okazji podomykać wątki kilku postaci z X-Statix, które tragicznie zakończyły przygodę z drużyną. Co zabawne, niemal wszyscy zmarli, których bohaterowie napotkali w zaświatach, zdążyli już wrócić do życia.

"X-Statix" zawsze było pisane grubą kreską i tak jest też tym razem. Dosłowność czasem kłuje w oczy, a całość przeplatana jest toaletowym humorem — by wspomnieć o miejscu, w którym znajduje się drugi mózg Doopa, lub ciężkich zmaganiach Doctora Strange'a z hemoroidami. Nie znaczy to, że komiks nie ma zabawniejszych momentów. Wręcz przeciwnie, jest ich całkiem sporo.

Niestety, najsłabiej w trzecim tomie wypadają jego początek i koniec. Pierwsza historia to okropnie narysowana głupotka, w której Vivisector na chwilę rezygnuje ze swoich mocy. Druga to kontynuacja serii z 2019 roku, w której zostaje zebrana nowa drużyna X-Statix. Chociaż Milligan i Allred powracają, widać, że za bardzo nie mieli pomysłu na reboot, a parodia motywu potomka przejmującego kostium po rodzicu średnio się sprawdziła. Poza tym nie wykorzystano nawet motywu pojawienia się mediów społecznościowych (za to platform streamingowych już tak).

"X-Statix" pozostaje ciekawostką wśród wielu tytułów ze świata X-Men, tak oderwaną od całego uniwersum Marvela, że idzie się zastanowić, czy nie sprawdziłaby się lepiej jako samodzielny tytuł. To produkt swoich czasów w dobrym i złym tego słowa znaczeniu; pocztówka z okresu, gdy zmieniały się zarówno media, jak i same komiksy. Nie jest to jednak dzieło kultowe i trudno się dziwić, dlaczego dziś nie wymienia się go na jednej półce np. z runami Granta Morrisona i Jossa Whedona. Mieli być bohaterowie popkultury, wyszły gwiazdki jednego sezonu.

6/10

Brak komentarzy: