Album “Batman. Łowy” to tak naprawdę zbiór dwóch historii - tytułowej oraz jej kontynuacji, “Terroru”. W obu pierwsze skrzypce gra doktor Hugo Strange, zaś ich akcja została osadzona w czasach, gdy Batman zaczynał swą krucjatę. Z tego też powodu policja jest do niego nieprzychylnie nastawiona (poza Gordonem), przemieszcza się on głównie przy pomocy lotni (Batmobil wciąż jest w budowie), a Catwoman stanowi zagadkę i potencjalne niebezpieczeństwo. Gdy policja powołuje specjalny oddział, którego głównym zadaniem jest schwytanie Batmana, Nietoperz ma pełne ręce roboty. Tym bardziej że wcielony w jego szeregi Strange ma na jego punkcie niezdrową obsesję i tak naprawdę działa na dwa fronty.
Postać Strange’a i jego obsesja na punkcie Batmana to najciekawszy punkt “Łowów” i “Terroru”. Zachowanie psychiatry wykracza poza wszelkie przyjęte normy, jest jednocześnie dziwaczne i niepokojące, a fascynacja mścicielem nabiera wręcz seksualnego charakteru (nieprzypadkowo “partnerka” Strange’a ma przez większość czasu na twarzy maskę przypominającą tę, jaką nosi Mroczny Rycerz). Intrygującą warstwę opowieści stanowi więc potyczka obu mężczyzn, nie pod względem fizycznym, bo tu wiadomo, że Strange nie ma szans, ale pod kątem psychologicznym. Strange niebezpiecznie zbliża się do poznania tożsamości Batmana, a jego diagnoza poparta psychoanalizą, której nie powstydziliby się Freud i Jung, uświadamia Wayne’owi skrywane lęki.
Druga część komiksu, “Terror”, to próba odwetu Strange’a po porażce, którą poniósł z rąk Mrocznego Rycerza w “Łowach”. W tym celu psychiatra werbuje do pomocy Jonathana Crane’a, Stracha na Wróble. Jednak cała sprawa wymyka się z rąk, a Crane ma własne plany. Z dwóch historii ta jest zdecydowanie ciekawsza - czy to ze względu na bardziej skomplikowaną fabułę czy też sporo fajnych zwrotów akcji. Również rysunkowo bardziej przypadła mi do gustu, choć to już kwestia indywidualnych preferencji, bo rysownicy obu komiksów prezentują podobną sprawność w operowaniu ołówkiem.
Czytając podwójny album “Batman. Łowy”, towarzyszyło mi miłe poczucie, jakbym obcował z komiksem, który mógłby wydać TM-Semic w latach 90. XX wieku. Nic zresztą dziwnego, bo zarówno scenarzysta, Doug Moench, jak i rysownicy, Paul Gulacy, Jimmy Palmiotti, Terry Austin, maczali palce w różnych komiksach dostępnych u nas dzięki szwedzkiej oficynie. Pierwsi dwaj stworzyli całą masę komiksów o Nietoperzu, m.in. “Batman versus Predator 2”, nazwiska pozostałych można było znaleźć m.in. w zeszytach o Punisherze czy X-Men. Jeśli więc z wypiekami na twarzy czytaliście nowe zeszyty z kiosków w latach 90. i lubicie mroczne historie o Batmanie, to w “Batmanie. Łowach” (i “Terrorze”) zdecydowanie znajdziecie coś dla siebie.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz