„Snow Blind” zainteresowało mnie ze względu na osobę rysownika albumu, Tylera Jenkinsa. Jego trzy tomy „Grass Kings” zachwycały oniryczną kreską i wyczuciem kadru, więc po kryminał w śnieżnej scenerii napisany przez Ollie Mastersa sięgnąłem bez wahania. Po odłożeniu albumu na półkę może nie byłem tak zadowolony, jak po lekturze opowieści o Królestwie Traw, ale trudno się tu do czegoś naprawdę przyczepić.
„Snow Blind” to historia nastolatka, który odkrywa mroczną tajemnicę o swojej rodzinie i nieoczekiwanie znajduje się w centrum niebezpiecznych wydarzeń. Ponadto śledztwo prowadzone na własną rękę prowadzi go do zaskakujących i bolesnych konkluzji. Komiks Mastersa i Jenkinsa to sprawnie skonstruowany kryminał/thriller, w którym – mimo wszechobecnej bieli śniegów Alaski – nic nie jest czarno-białe, wydarzenia i postaci raczej mienią się odcieniami szarości. Właśnie te niejednoznaczności i kilka przemyślanych fabularnych twistów czyni album smakowitym kąskiem, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się oklepaną, kryminalną fabułką.
Całość oczywiście uszlachetniają też akwarelowe, nieco rozmyte ilustracje Jenkinsa. Jego kreska – podobnie jak w „Grass Kings” - nadaje historii specyficznego, onirycznego klimatu i każe spojrzeć na wszystko z pewnym dystansem. Ten specyficzny filtr sprawdza się doskonale w historii osadzonej gdzieś na końcu świata i – jak napisał Kajetan Kusina – napawają czytelnika spokojem. Spójrzcie na przykładowe plansze w necie – jeśli tylko Wam się spodobają, to znak, że po „Snow Blind” warto sięgnąć. Komiks nie powinien rozczarować Was fabularnie, a graficznie może zachwycić.
7/10
Album „Snow Blind” ukazał się nakładem wydawnictwa Non Stop Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz