> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 27 kwietnia 2025

Tytani, tom 1: Świat bestii - recenzja

Po album "Tytani. Świat bestii" sięgnąłem z ciekawością, bo za scenariusz komiksu odpowiada Tom Taylor, który w "Nightwingu" dał się poznać jako piekielnie zdolny scenarzysta. Liczyłem więc, że przygody Tytanów (pozbawionych już przydomka "Nastoletni") będą równie błyskotliwe.



Niestety, bliżej im do typowej, taśmowo produkowanej superbohaterszczyzny. Mimo że zaczyna się dość intrygująco (ktoś morduje Flasha, a poszlaki wskazują na kogoś z Tytanów), a na przestrzeni tych ponad 300 stron dzieje się naprawdę sporo, to niestety trudno pozbyć się wrażenia, że nieustannie podbija się tu stawkę, a w tym wszystkim zapomina o bohaterach. To o tyle dziwne, że w "Nightwingu", niezależnie od tego jak absurdalne pomysły Taylor wprowadzał, to broniły się one dzięki temu, że zawsze na pierwszym miejscu stawiał bohaterów z krwi i kości.

Początek jego runu do "Tytanów" przypomina jakiś duży event, w którym mamy multum postaci (żadna nie daje należytej uwagi), ogromne kosmiczne zagrożenie, które udaje się pokonać dzięki Deus Ex Machina, a o wszystkim i tak dość szybko zapomnimy, bo niedługo pojawi się kolejny event, jeszcze większy i bardziej epicki.

Może po lekturze doskonałego "Nightwinga" wyrobiłem sobie mylne oczekiwania co do tej serii (w końcu i tutaj Dick Grayson odgrywa znaczącą rolę). Tak czy siak, to, co otrzymałem mnie rozczarowało. Samo w sobie nie jest oczywiście złe, ale jednocześnie nie ma tu nic, co by kazało mi sięgnąć po tom drugi. Może poza faktem, że fabuła urywa się dość nagle i żeby poznać dalsze losy bohaterów po prostu trzeba sięgnąć po kontynuację.

5/10

Brak komentarzy: