W ramach wstępu — zapewnienie, że zaskoczeń nie ma. Jeśli przypadły Wam do gustu poprzednie tomy "Włoskiego Skarbca", to i ten dostarczy wielu wspaniałych wrażeń. Cavazzano trzyma poziom, znów dostarczając zabawne i różnorodne opowieści z Kaczogrodu i Myszogrodu.
W zbiorach jego komiksów lubię to, że każdy dostaje swoją historię. Obok Kaczora Donalda i Myszki Miki pojawiają się postacie z drugiego planu (jak Dziobas i Czarny Piotruś) lub zupełnie zapomniane (jak Stary Trotyl). Szczególnie rozbrajająco prezentuje się ta z najbardziej pechowym złodziejem w Myszogrodzie, któremu ranking największych przestępców w mieście wybitnie siada na ego.
Równie miło czyta się odę do wysłużonej (i zasłużonej) 313-ki Donalda. Przy okazji w jednej historii dostajemy różne twarze poczciwego kaczora — pechowca poszukującego pracy, tajnego agenta, a w końcu także superbohatera. Co ciekawe, w finale te światy łączą się, co prowadzi do zabawnych perypetii. Pozostałe opowiastki także prezentują zadowalający poziom, chociaż ta skupiająca się na intrydze Fantomena, rozbita na dwie części, nieco się dłuży.
Tom pozostawia jednak pewien niedosyt. W ciekawostkach czytamy o komiksie Cavazzano z bohaterami Disneya inspirowanym monodramem "Novecento" Alessandra Baricco — w 1998 roku Giuseppe Tornatore przeniósł go na ekran w filmie pod tytułem "1900: Człowiek legenda" z Timem Rothem. Po przeczytaniu streszczenia i zobaczeniu kilku plansz aż chciałoby się przeczytać całość. Niestety, nie znajdziemy jej w tym tomie.
7,5/10
Autor recenzji: Psaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz