> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 15 maja 2021

Thanos vs. Cosmic Ghost Rider

Scenarzysta Donny Cates w drugim tomie „Thanosa” przypomina dziecko, które wpadło do sklepu z zabawkami i dowiedziało się, że może się bawić WSZYSTKIM. I bawi się jak nikt wcześniej.


Thanos według Catesa to radosna rozpierducha z zadziwiającą ilością hype-momentów. Pamiętacie, jak w „Avengers: Koniec gry” Kapitan Ameryka podniósł młot Thora, a w kinie wszyscy zaczęli bić brawo? U Catesa takie chwile zdarzają się co kilka stron. Nie czuć w tym nachalnego fanserwisu. Scenarzysta zdaje się tworzyć historie, które sam chciałby przeczytać.


Na kartach jego komiksu dzieje się całkiem sporo. Cates dostaje do dyspozycji cały świat Domu Pomysłów i robi z niego użytek, bez skrępowania korzystając z jego bogatej biblioteki postaci i artefaktów. Przy okazji dopełnia ją Cosmic Ghost Riderem. Gdy pierwszy raz usłyszałem o pomyśle Ducha Zemsty z kosmosu, zapaliła mi się czerwona lampka – brzmiał on jak twór rodem z najgorszych nastoletnich fanficów. Tymczasem spokojnie kradnie on komiks Thanosowi – zresztą dosłownie, bo druga część tomu to pięć zeszytów jego solowej miniserii.

Specjalnie nie piszę nic o fabule. Nie jest ona nader odkrywcza, natomiast nie chcę zepsuć żadnej z fabularnych wolt przygotowanych przez twórców (chociażby historii wspomnianego wyżej Ducha Zemsty). Na koniec napiszę tylko tyle – po lekturze drugiego tomu „Thanosa” nadchodzący w czerwcu „Venom”, do którego scenariusz także napisał Cates, wskoczył na podium mojej listy najbardziej wyczekiwanych komiksów.

9/10

Autor recenzji: Jakub Izdebski

Brak komentarzy: