> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 2 kwietnia 2022

Doktor Strange. Tom 2 [Mark Waid, Marvel Fresh]

“Doktor Strange. Tom 2” ze scenariuszem Marka Waida prezentuje to, czego nie lubię we współczesnym komiksie superbohaterskim. To fabuła nastawiona na efekciarstwo i wielkie wydarzenia, po których nic nigdy nie będzie już takie samo. Przynajmniej teoretycznie, bo w trakcie lektury nie mogłem się pozbyć wrażenia, że ktoś tu próbuje mnie nabrać. I robi to niezbyt subtelnie.



Historia przedstawiona w drugim tomie “Doktora Strange’a” z Marvel FRESH miała chyba swą genezę w pijackim zakładzie. Wszystko tu wygląda tak, jakby Waid na siłę chciał udowodnić, że potrafi wykrzesać coś nowego z elementów przetworzonych już przez serię wielokrotnie. Mamy więc Dormammu, mamy Mephisto, powracają Clea i Umar. Żeby nie było nudno, Waid w to wszystko wplata… Galactusa. Od nadmiaru głowa nie boli? Nie w tym przypadku.


Epickie rozmiary opowieści może robią wrażenie, w końcu mamy fabułę, której centralnym punktem jest Pożeracz Światów, więc nie może być kameralnie. Poprzeczka wciąż jest podnoszona, a bohaterowie kilkukrotnie “przeskakują rekina”. Gdzieś w ⅓ straciłem zainteresowanie - zrozumiałem, że to wszystko prowadzi do martwego punktu i bezpiecznego odzyskania status quo. Przez to kolejne fabularne twisty, zdrady, nieoczekiwane sojusze, ogromne zagrożenia po prostu przestały robić na mnie wrażenie. Śledziłem je bez emocji, a finalnie twórcom nie udało się mnie zaskoczyć - Galaktus został pokonany, wszechświat uratowano, a konsekwencje okazały się mniej straszne, niż zakładano.


Powiecie, że taka konwencja komiksów superbohaterskich. Może i tak. Jednak w lepiej napisanych i skonstruowanych opowieściach mogłem na chwilę zapomnieć, że wszystko wróci do normy. Byłem ciekaw jak bohater sobie poradzi, co wymyśli w tak beznadziejnej sytuacji. Tu kadry wypełnione są bełkotliwym dialogami, które definiują magię i przeciwstawiają ją nauce. Zagrożenie ma kosmiczne rozmiary i wszelki rozsądek podpowiada, że Strange’owi tym razem nie uda się zwyciężyć, a przynajmniej nie bez ogromnych strat. A tu proszę, niespodzianka! To chyba magia!


5/10


Album “Doktor Strange. Tom 2” ukazał się nakładem wydawnictwa Egmont Polska.

1 komentarz:

adam pisze...

Szkoda , że nie ma komentarzy. Komentarze powinny jakieś być.