> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 8 kwietnia 2022

Outcast. Opętanie, tom 6: Scaleni - recenzja

Po bardzo długiej przerwie, wynikającej bezpośrednio z opóźnień wydawniczych na amerykańskim rynku, Mucha przedstawia finał „Outcasta”, horroru Roberta Kirkmana i Paula Azacety o zmaganiach grupy mieszkańców amerykańskiego miasteczka z siłami ciemności. Historia powinna bronić się sama, ale niemal dwuletnie zawieszenie w lekturze rzutuje niekorzystanie na jej odbiór.



Fabuła w „Outcaście” rozwijała się niespiesznie, a Kirkman, w swoim stylu, od przesuwania historii do przodu często wolał zatrzymać się i przyjrzeć licznym bohaterom. Stąd powrót do zmagań Kyle’a Barnesa przypominał mi trochę rozpoczęcie serialu od środka. Wraz z lekturą musiałem sobie przypominać, kto jest kim i jakie relacje łączą go z protagonistą. Nie pomagał fakt, że nawet w finale scenarzysta dodawał kolejne postaci.

Niestety, w ich kreacji wybrał linię najmniejszego oporu, jak w wypadku stojącej na czele miejscowych sił zła Angeliki. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o jej stereotypowy wygląd (krótkie blond włosy, czerwone garnitury - auć), chociaż sama rola kobiety w historii także pozostawia wiele do życzenia. O wiele lepiej wypada będący na jej rozkazach Rowland, bez wątpienia najlepszy i najbardziej niejednoznaczny antagonista serii.

Raz jeszcze nierówne okazują się rysunki Azacety. Zdarzają mu się szkaradne bohomazy jak na początku tomu. W pewnym momencie podejmuje on także niezrozumiałą decyzję, by nie zaznaczać konturów górnej części ubrania noszonego przez Angelicę i Kyle’a. Ok, w widoczny sposób wyróżnia to bohaterów... Na osłodę pozostaje umiejętne wykorzystanie cieni oraz pomysłowa zabawa kadrami, często potęgująca towarzyszący lekturze niepokój.

W swym finale „Outcast” okazuje się kolejną historią Kirkmana o odbudowaniu relacji społecznych i rodzinnych. Nader optymistyczną, jak na klimat poprzednich tomów, ale przecież mówimy tutaj o starciu dobra ze złem – musiało więc być całkowicie w jedną lub w drugą stronę. Mimo to scenarzysta wrzuca kilka tropów sugerujących, że ckliwy happy end jest tylko pozorny. Nie wiem, czy było to potrzebne. Niech chociaż jedna historia zakończy się pełnią szczęścia.

6/10

Seria „Outcast” ukazuje się nakładem wydawnictwa Mucha Comics.
Autor recenzji: Jakub Izdebski

Brak komentarzy: