> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 4 maja 2023

Batman: Zagłada Gotham - recenzja

Na polski rynek powrócił album “Batman. Zagłada Gotham”. Pierwszy raz historię ze scenariuszem Mike’a Mignoli i Richarda Pace’a oraz rysunkami Troya Nixeya odkryłem niemal 20 lat temu, gdy w ostatniej klasie podstawówki wróciłem do czytania komiksów (głównie “Hellboya” i “Batmana” właśnie). Tym razem komiks łączący mitologię Cthulhu i uniwersum DC został wydany w ramach ekskluzywnej kolekcji DC Deluxe, został więc uzupełniony o dodatki w postaci galerii okładek, szkiców i posłowia. Jak broni się ta historia w 2023 roku?



Bruce Wayne wraca do Gotham z arktycznej wyprawy po niemal 20 latach nieobecności. Wraz z nim do miasta przybywa pradawne zło, uwolnione przez nieostrożnych odkrywców z wiecznego lodu. Szaleństwo zbiera krwawe żniwo, a mroczne miasto Batmana w drugiej dekadzie XX wieku wydaje się straszniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Czy Wayne’owi uda się powstrzymać ogarniający miasto obłęd?

Pomysł na “Zagładę Gotham” jest prosty i wyrazisty. Osadzenie akcji w przeszłości, wymieszanie elementów uniwersum DC z mitologią Cthulhu, stworzenie klimatycznej opowieści grozy. Mignola i spółka wychodzą z zadania obronną ręką. Ich Batman to opowieść niesamowita, która ugina się od niepokojącego klimatu znanego z twórczości Lovecrafta. Doznania intensyfikują ilustracje Troya Nixeya i kolory Dave’a Stewarta. Koszmary nabierają realnych kształtów, a Gotham z pierwszej połowy XX-wieku ma w sobie coś hipnotyzującego. 

W trakcie lektury "Zagłady Gotham" poza poznawaniem samej fabuły, najwięcej przyjemności daje odkrywanie jak elementy świata DC zostały zaimplementowane do lovecraftowskiej rzeczywistości. Jaką rolę w rozprzestrzeniającym się szaleństwie odegrają Oswald Cobblepot, Harvey Dent albo Ra’s Al Ghul? Jak przepisane zostaną charaktery Barbary Gordon, Dicka Graysona czy Olivera Queena, żeby pasowały do lovecraftowskiej wizji przygód Batmana? Na te pytania każdy czytelnik będzie musiał znaleźć odpowiedzi samodzielnie. Zaręczam, że lektura “Zagłady Gotham” dostarcza frajdy i robi wrażenie, podobnie jak te dwie dekady temu, gdy po raz pierwszy komiks trafił do Polski.

8/10

Brak komentarzy: