> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 29 maja 2023

Mucha Comics: Ballada dla Sophie - recenzja

„Ballada dla Sophie” to trzeci, po „Wampirach” i „Jedzenie/Picie”, komiks Filipe Melo i Juana Cavii wydany w Polsce przez Muchę. Tym razem portugalski duet przedstawia nam Juliena Dubois, uznanego francuskiego pianistę, który w swych ostatnich dniach decyduje się na osobisty wywiad z młodą dziennikarką.




Otrzymujemy przeważnie wtórną, chociaż ciekawie opowiedzianą biografię muzyka. Nie będę wymieniał kolejnych obowiązkowych podpunktów takich życiorysów, ale zapewniam – wszystkie tutaj są, a każdy z nich widzieliśmy już setki razy. Niemniej historia snuta przez Melo i Cavię ma swój urok. Szczególnie emocjonalny jest oczywiście wojenny epizod, podczas którego Dubois otrzymuje szczerą pomoc z najmniej spodziewanej strony.

Cieszy fakt, że szkieletem drogi protagonisty jest mniej ograny motyw. Otóż muzyk, mimo kultowego statusu, który osiągnie w przyszłości, urodził się bez talentu, a wszystkie osiągnięcia zawdzięcza godzinom ćwiczeń pod okiem surowej matki i nauczyciela z piekła rodem. Twórcy konfrontują go z pochodzącym z nizin społecznych Francois Samsonem, który rozpoczyna karierę muzyczną w tym samym okresie – tyle że, w przeciwieństwie do Dubois, posiada on prawdziwy talent. Ich relacja nie będzie przypominała tej z „Amadeusza”, a nasz protagonista nie będzie próbował zdyskredytować konkurenta za wszelką cenę. Samson pojawi się w jego życiu kilka razy, za każdym razem przedstawiany niczym pozbawiony wad bóg. Rozszyfrowanie tragicznej historii wirtuoza będzie należało do czytelnika – wszak narrator jest tutaj wielce niewiarygodny.

Chociaż komiks nie należy do najcieńszych – liczy przeszło 320 stron – lektura jest szybka i przyjemna. Wynika to z faktu, że portugalski duet, w swoim stylu, nie rozpisuje się, a narrację przerzuca przede wszystkim na rysunki Cavii. Nieco karykaturalny styl artysty nie odbiera powagi opowieści, a jego prace są bardzo czytelne. Rysownik świetnie operuje przestrzenią i doskonale wie, co należy zawrzeć w kadrze. Często pomija scenografię, skupiając się jedynie na postaciach. W przeciwieństwie do innych komiksów, w „Balladzie dla Sophie” pustka nie irytuje, tylko wzmacnia przekaz.

Małe zgrzyty pojawiają się w końcówce, będącej – jak zresztą śmieją się sami bohaterowie – zbyt „telenowelową”. Nie niweluje ona jednak pozytywnego wrażenia, jakie pozostawia po sobie lektura komiksu. „Ballada dla Sophie” to przepięknie narysowana opowieść o poszukiwaniu szczęścia i życiu w smutku mimo wielkiej kariery. Czasem zbyt melancholijna, w kluczowych momentach ściska jednak za serce.

8/10

Autor recenzji: Jakub Izdebski

Brak komentarzy: