> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 30 października 2014

461 - Umarłem na Gibraltarze, historia jak Star Wars i cenzura jak w Związku Radzieckim

Jeśli czytaliście mój tekst o Umarłem na Gibraltarze to wiecie, że nie byłem zachwycony. Bardziej jednak od samego komiksu rozczarowuje zachowanie jego scenarzysty. 

Na fanpage'u Umarłem na Gibraltarze najpierw wyzywa mnie od recenzentów "dla których historia to tyle co Star Wars", twierdzi, że jeden z zarzutów w recenzji jest bezpodstawny (ma do tego prawo, jak najbardziej), a gdy linkuję w komentarzu recenzję (skoro już cytuje moje słowa, to warto, żeby każdy wiedział skąd pochodzą) i wyjaśniam dokładnie o co mi chodziło (bo może się nie zrozumieliśmy, a w recenzji czegoś nie doprecyzowałem) to usuwa komentarz wysyłając mi wcześniej wiadomość z prywatnego profilu, że recenzja jest "niemerytoryczna i ogólnie katastrofalna".


No więc dobra, niech będzie, wklejam screena, którego przezornie zrobiłem, bo rozumiem, że nie chciał na stronie niewygodnego linku do negatywnej opinii, ale szkoda, że wraz z nim usunął też mój komentarz. Czekam na odpowiedź, z której może się wywiązać ciekawa przecież dyskusja, ale zamiast tego komentarz znowu zostaje usunięty.



Trzeba to jeszcze komentować? Dodam tylko, że zawsze uważałem osoby lubiące własne posty za niepoważne (zwróćcie uwagę na podświetloną listę lajkujących na pierwszym screenie) i cała sytuacja pokazuje, że chyba miałem rację.

Nie tylko scenarzysta przejął się moim tekstem, również z rysownikiem wymieniłem kilka maili. W spokojnej, konkretnej rozmowie odniosłem się do każdego z zarzutów, doprecyzowałem o co mi dokładnie chodziło, podałem przykłady konkretnych stron i kadrów. Wywiązała się z tego ciekawa rozmowa i rozstaliśmy się z Tomkiem w zgodzie. Scenarzysta zamiast podjąć temat woli usunąć niewygodne komentarze. Jego wybór.

Zresztą to nie pierwsze takiego zachowanie w jego wykonaniu. Wystarczy przypomnieć wywiad To jest nasz styl, nie będziemy wyciągać wniosków ze swojego stylu i poczytać komentarze. Miłej lektury.

Na koniec cytat:
"To nie jest krytyka, to jest blada rozpacz studenta, któremu coś się nieźle pomieszało."



"No po prostu łapy opadają."

4 komentarze:

Pchlak pisze...

Chamstwo. Przypomina mi się spina Chmielarza o reckę Etana Cartera w CD-Action

Anonimowy pisze...

ten scenarzysta jest jakis jehowy.
ma problemy. postarjmy sie człowieka zrozumieć...

Mon pisze...

Nieszczęśliwy studencik usunął już dwa komentarze w tym mój. CENZURA!!! A recenzja jest jak z Suepr Expressu.

Jan Sławiński pisze...

Oba stwierdzenia błędne - ani nie jestem nieszczęśliwy, ani nie usunąłem żadnej Twojej wypowiedzi.

Co do drugiego komentarza, o którym wspominasz - jak mówiłem, spam (tym razem reklamujący systemy wentylacyjne) zawsze leci do kosza - jeśli nie wierzysz, spójrz na screena, którego załączyłem w odpowiedzi na Twój poprzedni komentarz.

Opinia o recenzji to Twoje subiektywne zdanie, dzięki za podzielenie się nim ze mną i czytelnikami bloga.

Pozdrawiam,
szczęśliwy studencik.