> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Czarodzieje i ich dzieje, tom 3 - recenzja

Za dzieciaka ukazanie się kolejnego tomu „Giganta” zawsze było małym świętem. Kilkaset stron komiksu na polskim bezrybiu radowało moje serce w nieopisany sposób. Tomik pękał w weekend, ale potem był jeszcze wielokrotnie wertowany. Najbardziej lubiłem te przygody, które wrzucały bohaterów Disneya w inne światy – przedstawiały Mikiego i Donalda poza Myszo/Kaczogrodem, w innych czasach, jako rycerzy, magów lub wojowników. „Czarodzieje i ich dzieje” to seria, którą zabrałbym w podróż w czasie i podarował kilkuletniemu sobie.



Jako uczeń wczesnej podstawówki pewnie przeczytałbym całość w jeden wieczór, a potem biegał po pokoju w pelerynie z ręcznika oraz ze szczotką zamiast różdżki w łapie. Jako stary chłop potrzebowałem jednak przerw w lekturze. Historie są bardzo proste i miejscami aż za bardzo infantylne. Dobrzy są dobrzy, źli są źli, a każda kolejna przygoda stanowi afirmację przyjaźni. Super, ale po paru rozdziałach wkrada się monotonia. Tym bardziej że to już trzeci tom serii.

Twórcy wychodzą naprzeciw tym oskarżeniom w pierwszej historii, prezentującej wydarzenia sprzed sformowania drużyny Mikiego. Poznajemy dzieje królestwa Sknerusa i początkującego maga Donalda, który musi spełniać kolejne zachcianki skąpego wujka. Gdy fabuła wraca na właściwe tory, każda przygoda jest inna, chociaż finał zawsze łatwo przewidzieć. Smoki, hybrydy orków, krasnoludy szukające skarbów wewnątrz gór – każdy z fantastycznych tropów jest tu sympatycznie rozwinięty. Nie przeszkadza także użycie magii, która zawsze okazuje się ichniejszym odpowiednikiem Poradnika Młodego Skauta, czyli jest odpowiedzią na każdy problem.

„Czarodzieje i ich dzieje” są serią idealną dla młodych czytelników, dopiero rozpoczynających przygodę z komiksem lub nieco już znudzonych typowymi historiami o Kaczorze Donaldzie i Myszce Miki. Jak widać po mnie, lektura jest bezbolesna także dla nieco starszych dzieci.

7/10

Autor recenzji: Jakub Izdebski

Brak komentarzy: