> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 18 sierpnia 2023

Lastman, tomy 9-10 - recenzja

Coś, co nazywam “drugim sezonem Lastmana” (po przeskoku czasowym i zmianie warty wśród bohaterów) nabiera wiatru w żagle. Po dwóch tomach, które zapoznawały nas z nowymi bohaterami i przenosiły akcję o 10 lat do przodu, w części dziewiątej Autorzy wciskają gaz do dechy. Wracają znani z poprzednich przygód bohaterowie w nowych rolach, a akcja się zagęszcza - dość powiedzieć, że w futurystycznym mieście z więzienia na wielką skalę wydostają się najgorsi przestępcy i zaczynają siać chaos na ulicach.



Z kolei w tomie dziesiątym, historia skręca na nowe tory, będąc w dużej mierze retrospekcją na temat Marianne, matki Adriana. Czytelnik ma okazję się dowiedzieć gdzie i kiedy kobieta nauczyła się walczyć, a także kto jest ojcem chłopca. Fakty z przeszłości rzucają nowe światło na niektórych bohaterów i wpisują ich działania w nowy kontekst.

Dziewiąty i dziesiąty tom “Lastmana” udowadniają, że Autorom wciąż nie brak świeżych pomysłów na rozwój świata przedstawionego. Zaludniają go barwnymi postaciami, których losy śledzi się z wypiekami na twarzy, a spektakularna akcja wciąż jest emocjonująca i zrealizowana na najwyższym poziomie. Twórcy nie sięgają po sprawdzone rozwiązania, a szukają nowych dróg (w poprzednich tomach mocno eksperymentowali z gatunkami), jednocześnie cały czas pchając fabułę do przodu.


Nie ma tu mowy o spadku jakości - i mówię to jako osoba, której bardziej do gustu przypadł “sezon pierwszy”, z małym Adrianem w roli głównej. To trochę jak w “Dragon Ballu” - “Zetka” jest super, bo wprowadza ikonicznych przeciwników w rodzaju Komórczaka, czy nowe pomysły (transformacja w Super Saiyanina), ale jednak brakowało mi w niej przygodowego klimatu i humoru znanego z pierwszych przygód Goku. I choć nowe tomy "Lastmana" połykam z przyjemnością, to brakuje mi tego odkrywania świata, które towarzyszyło pierwszym tomom. Mimo że zupełnie subiektywnie wcześniej bawiłem się lepiej, to nie będę kłamał - na razie żadna część serii mnie nie zawiodła i liczę, że finał również będzie satysfakcjonujący.

8/10

Brak komentarzy: