> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 30 października 2023

Chłopi - recenzja filmu

"Twój Vincent", choć był ciekawym eksperymentem formalnym, to emocjonalnie pozostawił mnie zupełnie obojętnym, brakowało mu ciekawej fabuły i mimo stosunkowo krótkiego metrażu wymęczył mnie i znudził. Dlatego też "Chłopi" szybko zostawiają go daleko w tyle - nie tylko jeszcze bardziej imponują stroną techniczną animacji, ale w dodatku opowiadają wciągającą i aktualną historię, która bardzo dobrze radzi sobie na ekranie.



Nie była to moja ulubiona lektura w liceum, lecz oglądając adaptację epopei Reymonta dziś trudno nie docenić sposobu w jaki została opowiedziana. W najlepszych momentach ma w sobie napięcie typowe dla wzorowego kina gatunkowego. Dodajmy do tego klimat młodopolskiego malarstwa w stylu Leona Wyczółkowskiego i Józefa Chełmońskiego, a także słowiańskie brzmienia na ścieżce dźwiękowej, a otrzymamy prawdziwie hipnotyzujący seans.

Choć akcja rozgrywa się jak w oryginale w niesprecyzowanym roku najpewniej pod koniec XIX wieku, to tematy przewodnie łatwo przyporządkować do współczesności. Kult ziemi (nie będący niczym innym jak dyktowaną chciwością pogonią za hajsem), "małżeństwo z rozsądku" (a raczej sprzedaż córki za - tak, zgadliście - kawałek ziemi), wreszcie niemal egzorcyzmowanie (przybierające okrutną formę emocjonalnego i fizycznego linczu) dziewczyny, która po prostu chce żyć na własnych zasadach, gdy wszyscy chcą, żeby potulnie podporządkowała się tradycji, choć sami mają sporo za uszami.

Na marginesie dodam, że jak się zastanowić, to sporo wspólnych wątków z historią Jagny można znaleźć w udanej miniserii Netfliksa "Infamia" o młodej buntowniczce z romskiej rodziny - niedopasowanej do konserwatywnego stylu życia narzucanego jej przez innych. O ile jednak Jagna zamknięta w klasycznym schemacie XX-wiecznej powieści realistycznej nie może liczyć na happy end, tak bohaterka XXI-wiecznego serialu wywala drzwi przestarzałej konwencji z buta.

A wracając do tematu i zmierzając do brzegu - dajcie szansę "Chłopom". Animacja jest przepiękna, muzyka robi klimat nie do podrobienia (fun fact: momentami kojarzyła mi się z trzecim "Wiedźminem", a zwłaszcza słowiańskim "Sercem z kamienia"), tempo opowieści zostało dopasowane do wymagań współczesnego widza.
 
Podporządkowanie struktury porom roku działa nie tylko jako metafora chłopskich losów, ale i pozwala twórcom artystycznie zaszaleć, oferując widzom zróżnicowane doznania estetyczne. Całość zachowuje klimat oryginału (a to jedna z niewielu rzeczy, które zapamiętałem z licealnej lektury "Chłopów"), wiejski koloryt ożywa na ekranie w serii pięknych obrazów, zaś uniwersalna historia noblisty napisana 120 lat temu pozostaje świeża i fascynująca, nawet mimo narracyjnych skrótów, od których twórcom filmowej adaptacji nie udało się uciec.

8/10

Brak komentarzy: