> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 2 maja 2022

Injustice. Bogowie pośród nas. Rok pierwszy

“Injustice” to popularne mordobicie na konsole, w którym naprzeciw siebie stają najwięksi superbohaterowie i złoczyńcy uniwersum DC Comics. Wiadomo, o co chodzi - pretekstowa fabuła ma na celu usprawiedliwienie kolejnych starć między starymi wrogami i dawnymi przyjaciółmi. Czy komiks bazujący na tak schematycznej, choć niezwykle popularnej grze, ma coś do zaoferowania czytelnikowi?



W “Injustice” scenarzysta Tom Taylor bawi się świetnie, opowiadając o tym, co wydarzyło się pięć lat przed akcją gry. Trzeba przyznać, że pomysł wyjściowy jest intrygujący - oto mamy okazję zobaczyć Supermana, który pogrążony w żałobie po śmierci Lois Lane schodzi na złą drogę. Wszystkie ideały, w które wierzył i których bronił, przestają mieć znaczenie, a Człowiek ze Stali zaczyna wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Brutalnie i bez jakichkolwiek zahamowań. Część bohaterów - jak Wonder Woman - staje po jego stronie, bo tylko w radykalnych działaniach widzi szansę na polepszenie sytuacji na Ziemi. Inni - jak Batman - tworzą ruch oporu, by powstrzymać rozprzestrzeniające się szaleństwo.

“Injustice” to mokry sen nastolatka zakochanego w superbohaterach. Historia po brzegi wypełniona brutalną akcją, chwytliwymi tekstami i całym legionem kultowych postaci, które potrzebują najmniejszego pretekstu, by stanąć do walki na śmierć i życie. Taylor jest sprawnym scenarzystą, który rozumie postaci, o których pisze - dlatego całość czyta się szybko, akcja wciąga, żarty bawią, a w motywacje postaci łatwo uwierzyć. Jednak nie oszukujmy się - mimo ambitnego założenia początkowego (“co by było, gdyby Superman stał się dyktatorem?”), całość sprowadza się do raczej pustego spektaklu akcji.

Komiksowa wersja “Injustice” to w sumie 13 zeszytów zamkniętych w ponad 420 stronach. Nie brakuje na nich licznych atrakcji, które z pewnością ucieszą wszystkich fanów DC. Taylor jedzie po bandzie, bo może sobie na to pozwolić, tworząc serię osadzoną w alternatywnej wersji kontinuum. Jest krwawo, brutalnie, trup ściele się gęsto, a niektóre zwroty akcji zwalają z nóg. Całość okraszona jest humorem, a niektóre pomysły wprowadzają w osłupienie. Nikt się tu nie patyczkuje, nawet poczciwy Alfred potrafi ukraść scenę. Komiks dostarcza czystej rozrywki i właśnie w takiej kategorii trzeba go oceniać. Z tego zadania wywiązuje się doskonale.

7/10

Brak komentarzy: