> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 21 czerwca 2023

Man with the Hat is Back - Indiana Jones i jego kapelusz [analiza]

Pisząc o Indianie Jonesie nie można zapomnieć o jego najsłynniejszym atrybucie – kapeluszu. Z pozoru to zwyczajna brązowa fedora, w dodatku nieco już nadgryziona zębem czasu. Jednak bez niej Indiana jest tylko zwykłym profesorem, podobnie jak superbohaterowie bez swych kostiumów przestają być super, tak i on z poszukiwacza przygód zmienia się w zwykłego nauczyciela.


Ukochany kapelusz naszego bohatera towarzyszy mu w każdej przygodzie, prawdopodobnie przynosi szczęście i dla wielu jest nieodzownym elementem postaci. Indy otrzymał kapelusz w wieku trzynastu lat od przywódcy gangu, z którym się wówczas mierzył. W sekwencji otwierającej “Ostatnią krucjatę” oglądamy tak naprawdę narodziny bohatera, którego znamy z “Poszukiwaczy zaginionej Arki”. “Dziś przegrałeś i nie musi Ci się to podobać” słyszy młody Indiana i dostaje nagrodę pocieszenia - fedorę. Sprytne cięcie montażowe zrobione na dopasowaniu graficznym, przenosi akcję dwie dekady do przodu i pokazuje dorosłego Jonesa, który dalej ugania się za skarbami, bo nie podoba mu się, jak cenne przedmioty, których miejsce jest w muzeum, trafiają w ręce chciwych bogaczy lub fanatyków chcących przejąć władzę nad światem.



W międzyczasie bohater kilkukrotnie prawie stracił kapelusz, zawsze jednak próbował go odzyskać za wszelką cenę (co doskonale widać w “Świątyni Zagłady”, gdzie Indy prawie traci rękę w jednej z pułapek byle tylko nie stracić fedory). Kapelusz definiuje tę postać. Wyrzucony z bagażnika człowiek na początku “Królestwa Kryształowej Czaszki” daje sobą poniewierać sowieckim żołnierzom. Gdy zakłada na głowę fedorę (czemu towarzyszy główny motyw dźwiękowy serii), to zacięty wyraz twarzy, a także następująca później scena rozmowy na muszce (“Opuść ręce Mac, przynosisz nam wstyd” i “Idź do diabła, towarzyszu” skierowane do pułkownika) jasno pokazują, że Indy nie podda się bez walki.


Nie bez przyczyny w “Świątyni Zagłady” Indiana poddaje się działaniu krwi Kali, gdy nie ma na głowie fedory. Wpada w morderczy szał, stając się szczerym wyznawcą bogini śmierci na usługach Moli Ram. Uratowany przez Short Rounda ma problemy z dojściem do siebie. W emocjonującej scenie wymiany nakryciami głowy, Indy zakłada chłopcu bejsbolówkę, a sam dostaje fedorę. Zmęczony walką i działaniem mikstury, ciężko dyszy. Gdy jednak wkłada na głowę kapelusz i odwraca się do Willie, zmęczenie znika, a w jego oczach widać determinację. Nie tylko ucieknie z przyjaciółmi z tytułowej świątyni zła, ale pomoże również uwięzionym tam niewolnikom.


W jednej z kulminacyjnych scen “Ostatniej Krucjaty” bohater walczy z nazistami znajdując się na pędzącym czołgu, którym nikt nie kieruje. Pojazd zmierza w kierunku przepaści – Doliny Półksiężyca. Indy pomaga ojcu i przyjacielowi opuścić czołg, rozprawia się z niedobitkami przeciwników i jesteśmy niemal pewni, że sam zaraz będzie bezpieczny. Jednak wiatr zwiewa z głowy Jonesa fedorę. Widz traci pewność, uśmiech zamiera mu na ustach, wstrzymuje oddech. Również sam Jones jakby traci rezon. Czołg spada. Towarzysze Indy'ego podbiegają do krawędzi klifu, spoglądają w dół, wiedzą jednak równie dobrze co widzowie, że nikt nie przeżyłby takiego upadku. Nawet Indiana Jones w filmie o własnych przygodach. To koniec. W tym właśnie momencie pojawia się mocno oszołomiony bohater i – lekko chwiejnym krokiem – podchodzi do krawędzi i patrzy na rozbity czołg. Następuje wylewne powitanie, gdy ojciec uświadamia sobie, że obok stoi syn, którego właśnie w myślach pogrzebał. Widząc, że syn jest cały, nie zważając na jego liczne rany i stłuczenia, zarządza dalszą wędrówkę. Wyczerpany Indy pada na kolana i zostaje z tyłu. Właśnie wtedy wiatr postanawia zwrócić mu zgubę, a bohater w niewyjaśniony, wręcz magiczny sposób odzyskuje siły.

Brak komentarzy: