Szkoda, że tak mało ludzi interesuje się hip hopem. Wśród komiksiarzy tylko paru.
Szkoda.
Ale jest taki składzik, który od prawie dekady robi fajny rap. Cunninlynguists to bazowo z dwie osoby: emcee Deacon de Villain i producent KNO. Z tym, że ten drugi to również świetny raper o czym możecie choćby przekonać się w tym kawałku. Po wydaniu debiutu "Will rap for food", nagrali później jeszcze płytę "Southerunderground"( tak tytuł nawiązuje do albumu Outcast, w moim mniemaniu najlepsza rzecz składu) z niejakim Mr. SoS
Od "Piece of strange" zaczęli eksperymentować z brzmieniem, KNO jako emcee odszedł w cień i zajął się jedynie produkcją nad czym ubolewam. Ostatnia płytka "Dirty Acres" mimo, że zawierała sporo dobrych momentów zawiodła mnie.
Ale, o boże, oni wrócili...
Strange Journey vol.1 zawiera instrumentale, parę remixów i masę nowych kawałków.
Tak więc wielbiciele podkładów znajdą coś dla siebie, fani poprzednich płyt mogą cieszyć japę na widok odświeżonych tracków "KKKY", "Dance with me", czy "Georgia".
Ale to te nowe kawałki są wisienką na torcie. O ile na płycie wciąż prawie nie usłyszymy KNO, "Strange Journey" to prawie dwie godziny świetnego zarówno instrumentalnie i lirycznie hip hopu.
No bo błagam, czy track na którym spotykają się takie tuzy jak Hilltop Hoods i Looptroop Rockers może być słaby?!
Rzecz świeża, bo dopiero dziś wyciekła, a na dniach dostaje płytkę do rąk własnych.
Polecam
1. Departure (Intro)
2. Nothing But Strangeness (feat. Looptroop Rockers & Hilltop Hoods)
3. Linguistics (Live In Stockholm)
4. Move
5. Inverse - Spark My Soul (feat. Substantial)
6. Never Come Down (the Brownie Song)
7. Hypnotized (feat. PackFM & Club Dub)
8. Dance For Me (Remix)
9. Mr. SOS - Die For You
10. White Guy Mind Tricks
11. Georgia (Remix) (feat. Killer Mike & Khujo Goodie)
12. KKKY (Remix) (feat. Skinny DeVille, Fishscales, Young Chu & Sheisty Khrist)
13. Don’t Leave (When Winter Comes) (feat. Slug of Atmosphere)
14. Tondeff - The Distance
15. Broken Van (Thinking of You) (feat. Mac Lethal)
16. Billy Joe’s Garage (To Be Continued…)
17. Nothing But Strangeness (Instrumental)
18. Move (Instrumental)
19. Inverse (Instrumental)
20. Never Come Down (Instrumental)
21. Die For You (Instrumental)
22. Don’t Leave (Instrumental)
23. The Distance (Instrumental)
24. Broken Van (Instrumental)
PS. Na zachętę dwa single: Never come down (Brownie song) i Don't leave ze Slugiem na ficzuringu
wtorek, 31 marca 2009
poniedziałek, 23 marca 2009
Post 85- Comedian
Szybki tablecik.
Jestem chory i moim najlepszym przyjacielem jest ciepły termofor.
Edit: Na dniach zostanę właścicielem badżetek Watchmenów sprzedawanych na allegro. Niestety sprzedaż sie chyba już skończyła. Wybrałem wersje komiksową (a jak) i jestem dumny :)
Edit2: 0.0
nie widziałem tego wcześniej
niedziela, 22 marca 2009
Post 84 - Film na niedzielę 2
sobota, 21 marca 2009
Post 83- Paczka z WSK
Od razu zastrzegam, że "The Arrival" mam na półce od dawna i nie będę go recenzował. Ale od razu mówię- to będzie komiks roku, więc bezwzględnie kupować.
ok
Trzy Cienie- wspaniała, epicka i wzruszająca opowieść. Szczęście i spokój kochającej rodziny zakłóca pojawienie się enigmatycznych cieni. Komiks wywołał we mnie gamę uczuć. Po pierwsze sam Pedrosa jako animator Disneya nawiązuje do stażu w wytwórni zarówno klimatem jak i kreską. Sama obecność Cieni przypomina mi nieprzespane noce po obejrzeniu Muminków. Czarne formy przypominały mi Bukę. Nieuchronne, enigmatyczne stworzenia, które przytłacza samą egzystencją.
Co do strony graficznej: wysmakowany, abstrakcyjny cartoon. Niezwykle dynamiczne postacie, zróznicowana kreska, od szybkich szkiców do szczegółowych kadrów.
Koniecznie trzeba!
Wartości rodzinne- Małpa na przyjęciu- kolejny zeszyt nowej serii komiksowej Śledzia. Świetny polski serial komiksowy. Na pierwszy plan wychodzi wątek matki, która tłamszona przez męża wyprawia prywatkę. Autor tworzy całe pewnego rodzaju uniwersum "Wartości" nazwiązując do E-pizodów. Brakuje typowych zeszytów komiksowych na rynku. Śledziu wpisuje się w tą pustkę, udowadniając, że jest świetnym i dowcipnym obserwatorem polskiej społeczności.
Ale za mało mojej ulubionej bohaterki: pomocy domowej z kresów wschodnich
Lecę przybijać berka i wysyłać cpt. Krzepie
Szrama- bardzo nierówny zeszyt. Od początku podchodziłem trochę nieufnie do pomysłu na serię opowiastek o typowym małomównym killerze ze Szramą na twarzy. Grim (przepraszam :*) jako debiutujący scenarzysta zaprezentował niezły poziom. Wszystko opiera się na spotkaniu---> rozmowie ---> zabójstwie. Ten drugi punkt możemy nieraz spokojnie pominąć, bo teksty znamy z filmów noir. Rysownicy, tu jest bardzo nierówno. Z jednej strony Pałka, z drugiej strony jakaś parodia ze strony GiP'a (szczerze mówiąc, gdy dowiedziałem się, że to on, nie mogłem uwierzyć, że takie ochydztwo wyszło spod jego ołówka).
Jak na debiut- nieźle. Jak na zeszyt komiksowy miernie. Mamy nadzieje, że w grudniu (hmm?) pójdzie lepiej. Wierzę w Ciebie Rafał!;)
Na półce leżą Baśnie i prawie skończone Jeju (GLON STRIKES BACK YAY!) no i Wrestler (mocna rzecz)
ok
Trzy Cienie- wspaniała, epicka i wzruszająca opowieść. Szczęście i spokój kochającej rodziny zakłóca pojawienie się enigmatycznych cieni. Komiks wywołał we mnie gamę uczuć. Po pierwsze sam Pedrosa jako animator Disneya nawiązuje do stażu w wytwórni zarówno klimatem jak i kreską. Sama obecność Cieni przypomina mi nieprzespane noce po obejrzeniu Muminków. Czarne formy przypominały mi Bukę. Nieuchronne, enigmatyczne stworzenia, które przytłacza samą egzystencją.
Co do strony graficznej: wysmakowany, abstrakcyjny cartoon. Niezwykle dynamiczne postacie, zróznicowana kreska, od szybkich szkiców do szczegółowych kadrów.
Koniecznie trzeba!
Wartości rodzinne- Małpa na przyjęciu- kolejny zeszyt nowej serii komiksowej Śledzia. Świetny polski serial komiksowy. Na pierwszy plan wychodzi wątek matki, która tłamszona przez męża wyprawia prywatkę. Autor tworzy całe pewnego rodzaju uniwersum "Wartości" nazwiązując do E-pizodów. Brakuje typowych zeszytów komiksowych na rynku. Śledziu wpisuje się w tą pustkę, udowadniając, że jest świetnym i dowcipnym obserwatorem polskiej społeczności.
Ale za mało mojej ulubionej bohaterki: pomocy domowej z kresów wschodnich
Lecę przybijać berka i wysyłać cpt. Krzepie
Szrama- bardzo nierówny zeszyt. Od początku podchodziłem trochę nieufnie do pomysłu na serię opowiastek o typowym małomównym killerze ze Szramą na twarzy. Grim (przepraszam :*) jako debiutujący scenarzysta zaprezentował niezły poziom. Wszystko opiera się na spotkaniu---> rozmowie ---> zabójstwie. Ten drugi punkt możemy nieraz spokojnie pominąć, bo teksty znamy z filmów noir. Rysownicy, tu jest bardzo nierówno. Z jednej strony Pałka, z drugiej strony jakaś parodia ze strony GiP'a (szczerze mówiąc, gdy dowiedziałem się, że to on, nie mogłem uwierzyć, że takie ochydztwo wyszło spod jego ołówka).
Jak na debiut- nieźle. Jak na zeszyt komiksowy miernie. Mamy nadzieje, że w grudniu (hmm?) pójdzie lepiej. Wierzę w Ciebie Rafał!;)
Na półce leżą Baśnie i prawie skończone Jeju (GLON STRIKES BACK YAY!) no i Wrestler (mocna rzecz)
środa, 18 marca 2009
Post 82- Kontynuacja dumnego prężenia pyty
W radomskim magazynie 3xM (dostępny w Empikach, ośrodkach kultury, paru kioskach) razem z Grimem zaczynamy regularną publikację pasków komiksowych. On pisze, ja rysuje, on pisze również felietony i różne takie. Polecam :)
Grim napisze coś jeszcze, pojawią się recki rzeczy z WSK jak paczka dotrze :)
Grim napisze coś jeszcze, pojawią się recki rzeczy z WSK jak paczka dotrze :)
czwartek, 12 marca 2009
Post 81 - "Idę bandą, lecę łukiem"
Będziemy tam. W sobotę. Tam. Będziemy.
Grima znajdziecie przy stoisku Dolnej Półki. Ja tam się też będę kręcił gdzieś.
Za colę (ja) lub piwo (Grim) się nie obrazimy. Chyba, że pomylicie kolejność. ;)
Ale głównie nie o picie tutaj idzie. O gadkę się rozchodzi.
Coś kiepsko ze mną, bo rymować zaczynam.
Generalnie, to do zobaczenia.
A powyższy obrazek ukradłem Motywowi Drogi, za co przepraszam i do winy się przyznaję.
Pozdrawiam
P.S. Grim za colę się też nie obrazi.
P.S. 2 A tak poza tym to jestem Rorschachem. Mam 168 cm wzrostu i ważę 64 kilo. Tyle co R.
czwartek, 5 marca 2009
Post 80- Recenzjaczki #2
Bolt- dawno nie ubawilem się tak na filmie Disneya. Niezla parodia przesyconego efektami specjalnymi wspolczesnego kina, świetny wątek telewizyjnej rzeczywistości, parę niezlych dowcipów, przekomiczny chomik Rhino i Golebie. Oglądane w oryginale, z sampli wersji z polskim dubbingiem komizm gubi się wśród idiotycznych tekscikow dla 7 latków
Star Wars: Force Unleashed (PSP)- najlepsza (obok Battlefronta) gra na handheldy z serii SW. Na przystawkę parę trybów (zwlaszcza smakowity historic battles pozwalający odtworzyć momenty z filmów), na glowne danie story mode. Jak na przenosne konsolki calkiem niezla grafika, filmikami i nadzwyczajnie przyjemnym gameplayem. Mnostwo, roznorodnych mocy, ciekawie zrealizowane walki z bossami i wiele epickich lokacji do odwiedzenia.
Na minus zaliczam idiotyczna kamere i slabo rozwinietą opcję rozwijania bohatera
Futurama: Into the wild green yonder- kolejna pelnometranżowa Futurama. Stary Wong niszczy środowisko kosmiczne na rzecz wlasnych przyjemności nie zdając sobie sprawy, że jego dzialania skazują galaktykę na zagladę. Na tle serialu jak każda pelnometranzówka mierna. Na tle filmów z serii ustępuje tylko Bender's Big Score. Kilkanaście dowcipów, które sprawily ze oplulem się Jogurtem, dobry (nieco dlużący się) scenariusz i zaskakujące zakończenie. Plus rozwój wątku milosnego Leili i Frya.
Solo:Tim Sale- pierwsza część seryjki traktujących wokól artystow komiksowych. Sięgnąlem z ciekawości bo Sale'a naprawdę lubię. Parę historyjek z motywem przewodnim milosci. Niektóre nawiązują do komiksów Sale'a ( "Date Knight" czy epizod z Supergirl). Cieniutki zeszycik, warto zakupić.
Kryzys idzie, coraz mniej pieniędzy na komiksy.
Co robić?
Nie wiem, ale musicie wysuplac te dwie dyszki na kino i isc na Watchmenów. Dlugo zastanawialem sie czy iść, ale pozytywne opinie z różnych stron przekonaly mnie. Recenzja w sobotę!
Star Wars: Force Unleashed (PSP)- najlepsza (obok Battlefronta) gra na handheldy z serii SW. Na przystawkę parę trybów (zwlaszcza smakowity historic battles pozwalający odtworzyć momenty z filmów), na glowne danie story mode. Jak na przenosne konsolki calkiem niezla grafika, filmikami i nadzwyczajnie przyjemnym gameplayem. Mnostwo, roznorodnych mocy, ciekawie zrealizowane walki z bossami i wiele epickich lokacji do odwiedzenia.
Na minus zaliczam idiotyczna kamere i slabo rozwinietą opcję rozwijania bohatera
Futurama: Into the wild green yonder- kolejna pelnometranżowa Futurama. Stary Wong niszczy środowisko kosmiczne na rzecz wlasnych przyjemności nie zdając sobie sprawy, że jego dzialania skazują galaktykę na zagladę. Na tle serialu jak każda pelnometranzówka mierna. Na tle filmów z serii ustępuje tylko Bender's Big Score. Kilkanaście dowcipów, które sprawily ze oplulem się Jogurtem, dobry (nieco dlużący się) scenariusz i zaskakujące zakończenie. Plus rozwój wątku milosnego Leili i Frya.
Solo:Tim Sale- pierwsza część seryjki traktujących wokól artystow komiksowych. Sięgnąlem z ciekawości bo Sale'a naprawdę lubię. Parę historyjek z motywem przewodnim milosci. Niektóre nawiązują do komiksów Sale'a ( "Date Knight" czy epizod z Supergirl). Cieniutki zeszycik, warto zakupić.
Kryzys idzie, coraz mniej pieniędzy na komiksy.
Co robić?
Nie wiem, ale musicie wysuplac te dwie dyszki na kino i isc na Watchmenów. Dlugo zastanawialem sie czy iść, ale pozytywne opinie z różnych stron przekonaly mnie. Recenzja w sobotę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)