Wszystko, co dobre kiedyś się kończy. W grudniu Egmont uraczył nas ostatnim tomem „Wujka Sknerusa i Kaczora Donalda” autorstwa Dona Rosy. Zawiera on sześć historii, z których połowa traktuje w jakimś stopniu o przeszłości najbogatszego mieszkańca Kaczogrodu. Dobór opowiastek wydaje się trafny, biorąc pod uwagę, że jest to pożegnanie z czytelnikami. Podsumowują one drogę Sknerusa, a w jednym wypadku dopisują do niej wzruszające posłowie.
Otwierająca tom „Czy to jawa, czy to sen?” opowiada o kolejnym napadzie braci Be. Tym razem przestępcy dostają się do snów Sknerusa dzięki wynalazkowi Diodaka i zamierzają tam poznać kody do skarbca. Chcąc nie chcąc, Donald musi iść na ratunek i tym samym trafia do wspomnień swojego wujka, w których przeżywa z nim jego dawne przygody. Czytelnikom daje to szansę przeżyć jeszcze raz ulubione historie, a Sknerusowi na spojrzenie na swoje długie życie i ustalenie w końcu, co jest dla niego najważniejsze. Trudno nie uśmiechnąć się przy ostatnim kadrze. Przy okazji Donald dostarcza nieco śmiechu. Reakcje kaczora na kolejne perypetie jego wujka – które dotychczas znał wyłącznie z opowieści – są rozbrajające.
Najważniejszą historią jest „Druga tajemnica starego zamczyska”, kontynuująca poszukiwania skarbu templariuszy z poprzedniego tomu. Sknerus, Donald i siostrzeńcy jadą w niej do Szkocji, by odnaleźć bogactwa spoczywające od stuleci pod zamkiem McKwaczów. Ku ich zaskoczeniu opiekunką budowli okazuje się Matylda, młodsza siostra skąpego wujaszka, pałająca do niego szczerą niechęcią z powodu jego przeszłych wyborów. Mamy tutaj typowe dla przygód kaczej familii poszukiwanie skarbów, w którym nieodzowny okazuje się Poradnik Młodego Skauta, z comic reliefem w postaci Donalda wpadającego w kolejne szambo (tym razem dosłownie). Jednak pod koniec historia uderza w bardziej osobiste nuty, okazując się niejako optymistycznym posłowiem do „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”.
Ostatnią z historii podsumowujących jest „Więzień Doliny Białej Śmierci”, w której skąpy wujaszek wspomina poszukiwanie złota pod koniec XIX wieku i swoją relację ze Złotką O’Gilt. Trzecia już opowiastka o tym, że największego szczęścia nie daje bogactwo, nie wydaje się ani trochę powtarzalna względem poprzednich. Nie tylko poprzez uwzględnienie w niej ikon Dzikiego Zachodu, ale także skupienie się na życiu uczuciowym Sknerusa. Co tu dużo mówić, jego burzliwa relacja ze Złotką działa jak najbardziej.
Pozostałe trzy historie to typowa dla Rosy rozrywka: Donald ponownie spotyka przyjaciół z Trzech Caballeros, rusza uratować nieopatrznie wyrzucone śmieci, które mogą mieć dużą wartość, a w końcu razem z siostrzeńcami stara się udaremnić napad Czarnego Rycerza na skarbiec. Autor pozostaje różnorodny, często nawiązuje do swoich wcześniejszych prac, a także składa piękny hołd Carlowi Barksowi. Trudno o lepsze zwieńczenie serii o mieszkańcach Kaczogrodu.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz